niedziela, 13 stycznia 2013
WaotakaxYoshio ..blokada psyhiczna..
Przedstawiam pierwszy „dodatek” jakim
jest owy urywek historii z punktu widzenia
Wao i Yoshio, którzy niby się gdzieś tam
przewijają i nie wiadomo czy są jak ich
nie widać.
Następna nota już będzie od Mello i Matta
w tym samym czasie.
Więc zapraszam już do lektury.
( Niby coś jak Król Lew 3 ^__^ )
*****
-Ja też wychodzę...Muszę się z kimś
spotkać...- Matt odstawił kubek i wyszedł na
korytarz ubierać kurtkę.
-A z kim, jeżeli mogę wiedzieć oczywiście...
-Z takim jednym...Peter'em...- Matt uśmiechnął
się do niego przez otwarte drzwi, pomachał mu
na pożegnanie i wyszedł.
-Czyli muszę to wszystko sam posprzątać...- Wao
wstał od stołu kończąc kanapkę i stawiając sobie
kakao na blacie niedaleko zlewu do którego
wkładał talerzyki i kubki.
Z szerokim uśmiechem włączył niedawno kupioną
wieżę i puścił na maksa swoją ulubioną piosenkę.
-Ale zmywanie jest nudne...- mruknął lejąc sobie
płyn do zmywania na dłonie i układając z palców
kółeczka, zaczął robić bańki.
-Aaaa...- z krzykiem tarł oczy rękawem gdy
bańka, której się przyglądał pękła i płyn
prysnął mu w oko.
**
Gdy wychodził z łazienki przelotnie zajrzał do
swojego pokoju i po chwili znieruchomiał.
Odwrócił się na pięcie i stanął w drzwiach jak
supermen tylko, że bez peleryny.
-Rushu! Czego się tak gapisz?!- krzyknął triumfalnie
wskazując na niego palcem i idąc w jego stronę.
-Jak do Ciebie mówię to odpowiadaj!!
Gdy Rushu nadal nie odpowiadał chłopak załamał
ręce i patrzał mu w oczy.
-Twierdzisz, że to dziwne, że mówię do pluszaka?
-No dobra...masz rację...to bardzo dziwne...-
blondyn złapał pluszaka za łapkę i wrócił do
kuchni sadzając go na blacie przy kubku z
ostygłym kakao.
-Wolę gadać do Ciebie niż do samego siebie,
bo podobno takich ludzi sadzają w psychiatryku,
w takich kaftanach a one są raczej bardzo
niewygodne więc wolę nawet nie próbować
do siebie mówić...- prowadził poważny monolog
zmywając talerzyki i co jakiś czas zerkając
na misia.
-Jak myślisz...zajdzie coś ciekawego dzisiaj
wieczorem?- pluszak siedział na blacie
tępo się w niego patrząc i nic nie mówiąc.
-Ależ Ty pomocny wiesz...- fuknął na niego
wycierając ręce i nasłuchując.
-Słyszałeś?- mruknął podchodząc do niego
i patrząc w korytarz.
-Wao...boli mnie brzuuuch...- do kuchni wszedł
zielony brunet rzucając plecak w kąt i siadając
na krześle.
-Ciebie też?- Wao spojrzał na szczerzącego
się do niego Rushu i trzepnął go w łepek.
-Nawet o tym nie myśl Ty hentai'u...- warknął
mu na ucho patrząc na niego z pogardą.
-Co ten biedny pluszak Ci znowu zrobił, co?-
uśmiechnął się słabo Yoshio patrząc jak Waotaka
odstawia przez maskotką przedstawienie pod
tytułem „ niby, że karate ”.
-Ma zboczone myśli!!- wydarł się chłopak kopiąc
misia z pół obrotu. Rushu spadł na podłogę a na
niego kubek z kakao.
-Wybacz!! Bożee...Yoshi zrób coś!!- Wao klęknął
obok misia patrząc na wielką plamę na jego
plecach.
-Oh...Daj spróbuję Ci go wyprać...- westchnął
chłopak, blado się uśmiechając i biorąc
od niego brudnego pluszaczka.
-Yoshi...myślisz, że zejdzie?- jęknął klękając obok
niego przy wannie i patrząc na leżącego w misce
ukochanego misia.
-Zrobię co się będzie dało...- uśmiechnął się brunet
klęcząc obok niego i całując go w policzek.
Blondynowi zrobiło się gorąco i pocałował go
namiętnie, wkładając mu język do ust i wplątując
palce w Jego włosy, jeszcze bardziej go
przyciągając. Gdy Yoshio na sekundkę przerwał,
żeby zaczerpnąć powietrza, Wao otworzył oczy
i przyglądał się Jego rumianym policzkom.
-Yoshio...Kocham Cię...- wymruczał kładąc go na
plecach i siadając na nim.
-Ja Cię też...- odwzajemnił szeroki uśmiech
głaszcząc go po policzku i jeszcze bardziej się
rumieniąc.
-Te Twoje rumieńce...One mnie onieśmielają...- Wao
z załamaną miną wstał i wyszedł z łazienki,
zostawiając czerwonego chłopaka i idąc do pokoju.
Zamknął za sobą drzwi i bezwładnie padł na łóżko.
//Znowu wymiękłem...Bo się zarumienił?!!...Przecież
to chyba normalne...nawet Matt tak mówił...//
sięgnął po poduszkę i przytulił ją z całej siły
wbijając w nią paznokcie, przyglądając się fałdom
w niepościelonym prześcieradle.
-Wao...- brunet powoli wszedł do pokoju i usiadł na
rogu łóżka, głaszcząc chłopaka po nodze.
-Czemu jesteś smutny?
-Nie jestem smutny...- mruknął wtulając twarz w
poduszkę i obracając się z boku na brzuch.
-Widzę, że coś jest nie tak...- Yoshi położył
się obok niego i pocałował go w głowę.
-A teraz gadaj co jest...- wyrwał mu z rąk podusie
i sam się na niej położył.
-Po prostu...zawstydza mnie to...że Ty jesteś
zawstydzony.
Brunet chwilę nic nie mówił przemyślając powoli
to co powiedział i patrząc na niego z lekkim
niezrozumieniem.
-Czyyyli...to chyba jest normalne, nie?
-No ale ja wtedy czuję jakąś blokadę czy coś...jak
małe dziecko...- mruknął spoglądając na niego
i troszkę się rumieniąc.
-A jak Ci powiem, że mi to nie przeszkadza?
-No to...Kiss Me Babe...- wyszczerzył się blondyn delikatnie trąc nosem o jego nos i drażniąc językiem jego usta.
Yoshio cicho mrucząc złapał go za podbródek i
przyciągnął do siebie całując najpierw delikatnie
a z czasem coraz bardziej natarczywie aż
chłopakowi zaczęło braknąć tchu.
-Wybacz...- mruknął brunet po chwili patrząc na
czerwonego kochanka który przyglądał się mu z
z rozmarzeniem i zawiesił mu ręce na szyi.
-Ależ nic nie szkodzi...- wyszczerzył się Wao
zamieniając się z nim miejscem i ściągając z
niego koszulkę znowu skupił niemal całą uwagę
na jego policzkach o intensywnej barwie.
-Ty i te twoje blokady psychiczne...- jęknął brunet
trochę się podnosząc i ściągając koszulkę
do końca.
-No chce ale nie mogę.- szepnął blondyn przez
zaciśnięte zęby i odwracając wzrok.
-Ty na serio jesteś jakiś nienormalny...- Yoshio
wybuchnął śmiechem siadając i całując go po
szyi przez co chłopak zaczął się rozluźniać.
-Ty mnie tu nie podrywaj...- uśmiechnął się łapiąc
go za policzki i całując delikatnie w czoło.
Yoshio ściągnął z niego koszulkę i obejmując go
położył się z powrotem na plecach.
-W-Wao...- jęknął Yoshio zamykając oczy i
przygryzając lekko wargę, czując jak blondyn
wodzi językiem po jego torsie i rozpina dżinsy.
-Wspominałem, że cię bardzo lubię?- wyszczerzył
się Waotaka ściągając mu całkiem spodnie
i rzucając je w kąt pokoju.
-No cóż...Coś tam chyba kiedyś wspominałeś...
Yoshio leżał sobie przyglądając się jak Wao
ściąga spodnie i z szerokim uśmiechem z powrotem
się na nim kładzie, całując go po szyi.
Z gardła bruneta wydobył się głośny jęk gdy
chłopak tyczył językiem kółeczko dookoła jego
sutka i sięgnął do bokserek.
-W-Wao...- szepnął otwierając szeroko oczy gdy
chłopak zdjął mu bieliznę jednym ruchem.
Czerwony chłopak niemal natychmiast zasłonił
dłońmi czułe miejsce i patrzał Waotace w oczy,
czując, że jego buzia znowu odgrywa „blokującą”
rolę.
-Nie przestawaj...- wymruczał łapiąc go za szyję
i z całej siły przyciągając do siebie.
-Matt mówił, że to boli...a ja nie chcę, żeby
Cię cokolwiek bolało...- szepnął mu na ucho Wao,
delikatnie głaszcząc go po biodrze.
-Ty z nim rozmawiasz o TAKICH rzeczach?-
zszokowany Yoshio złapał go za policzki i zmusił
do spojrzenia sobie w oczy.
-Tylko raz...I powiedział, że strasznie bolało i..
-Jak coś będzie nie tak to Cię natychmiast o
tym powiadomię, ok?- przerwał mu brunet
uśmiechając się szeroko co dodało chłopakowi
nieco otuchy i pewności, ze będzie dobrze.
Waotaka pochylił się nad nim, najpierw delikatnie
muskając ustami jego szyję, powoli przechodząc
na ramiona a po chwili na żebra.
Lekko się uśmiechał słysząc ciche pojękiwania
Yoshio i widząc jak się pod nim wije.
-Wao...- mruknął wyginając się w łuk gdy blondyn
gwałtownie polizał go po podbrzuszu.
Zachęcony tą reakcją chłopak, ponowił pieszczotę
a z gardła bruneta wydobył się jeszcze głośniejszy
jęk, który próbował przytłumić, zasłaniając
usta dłońmi. Wao ocierając się o niego wrócił
do jego ust namiętnie się w nie wpijając i
trąc o jego męskość biodrami.
Brunet zaczął go do siebie przyciągać jeszcze
bardziej, zmuszając go aby zawisł nad nim na
czworaka nie przerywając całowania.
-Y-Yoshi...?- mruknął niepewnie, otwierając szeroko
oczy, widząc, że chłopak polizał palce i sięga
do jego bokserek. Yoshio w odpowiedzi się tylko
zadziornie uśmiechnął i włożył mu palec,
powoli nim ruszając.
Wao mocno ścisnął w dłoniach prześcieradło
tracąc kontrolę nad własnym ciałem i jęcząc,
płytko oddychając.
Brunet uszczęśliwiony reakcją kochanka dołożył
drugi palec i zaczął wodzić językiem po jego szyi
a drugą ręką delikatnie gładził sutki, wprowadzając
chłopaka w totalną ekstazę.
-Już...nie mogę...- sapnął blondyn dochodząc i
padając bezwładnie na bruneta szybko oddychając.
-I co, nie jesteś już smutny?- uśmiechnął się Yoshi
nie zwracając uwagi na lepką ciecz ściekającą z
bokserek blondyna, wprost na jego biodra.
-Ehee...- odmruknął mu rozmarzonym głosikiem
wtulając twarz w jego szyję i przymykając oczka.
~Wieczorem~
Do kuchni wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha
rudzielec kładąc dowód na stół, obok miseczki
z której Wao jadł płatki.
-Siema..- rzucił rudzielec z zainteresowaniem
siadając na poduszce naprzeciwko niego.
-Yoshio jest szczęśliwy a Ty, co? Takiś ponury...
Wao nic nie odpowiedział nadal ze skupieniem
patrząc na płatki niesamowicie się przy tym
garbiąc i robiąc zeza.
-Mówię do Ciebie...Stało się coś?- Matt szturchnął
go ale nie skupił na sobie jego wzroku.
-Wymiękłem na początku...Ledwie mnie dotknął...
Matt siedział chwilę cicho patrząc jak podnosi
łyżkę i wylewa z niej mleko do miski chlapiąc
naokoło.
-Jestem do kitu...- jęknął opuszczając głowę i
nurkując w kolacji niemal rozlewając mleko.
-Ej! Chcesz mieć na nagrobku napisane, że
umarł straszną śmiercią w misce czekoladowych
płatków?!- Matt złapał go za włosy i wyciągnął
z miseczki.
-Brzmi zajebiście...- mruknął załamanym głosem.
-No może...i ten..masz płatki w nosie...- chłopaki
wybuchnęli głośnym śmiechem wycierając mu
twarz od mleka.
-I nie martw się...wszystko będzie dobrze...- Matt
wstał od stołu chowając dokument i klepiąc
go po ramieniu.
-Mam taką cichą nadzieję...- uśmiechnął się smutno
mieszając płatki i tak z zamiarem ich wyrzucenia.
-Kurcze...Przerażasz mnie jak jesteś taki poważny...
Matt z głośnym śmiechem wyszedł z kuchni
całując przelotnie Mello który nadal walczył
z zamkiem w kurtce.
KONIEC
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.