niedziela, 13 stycznia 2013

A bo to wszystko przez recznik… LxRaito i gościnnie Misa xD


Jest szósta rano.Śpisz spokojnie na kanapie,Twoje brązowe kosmyki opadają Ci na twarz.Nienawidzę Cię.Tak.Tylko czemu ostatnio muszę sobie to wmawiać?.Idę się myć.Zawsze się myje kiedy śpisz.Masz zwyczaj nie pukania do drzwi gdy ktoś tam jest… .Rozbieram się cicho i patrze w lustro.Jestem bardzo chudy,a przecież tyle jem tych słodyczy,blady to kontrastuje z moimi kruczoczarnymi włosami i ogromnymi oczami też czarnymi.I lekko ciepły jakby krew źle krążyła może to od tego siedzenia.No cóż jestem oryginalny i to pod każdym względem.Niezbyt się sobie podobam.Gdybym był dziewczyną nie zapytał bym siebie nawet o godzinę.Hehe… . Wchodzę do wanny wypełnionej pianą o zapachu czekolady.Dziś chcę się rozgrzać więc nalałem nie letnia,a gorącą wodę.Ach! parzy.Hmm…mimowolny uśmiech pojawia się na mojej twarzy.Pamiętam jak wczoraj poprosiłeś mnie abym nalał Ci wody tylko nie za gorącej.Nalałem wrzątek.Cóż…miałem dobry humor.Usiadłem w salonie i odliczałem minuty kiedy wejdziesz do wody.Nagle z łazienki dobiegł rozpaczliwy krzyk i pamiętam dobrze jak wystrzeliłeś z niej.Tylko zapomniałeś o ręczniku,wtedy po raz pierwszy zobaczyłem Cię w całej okazałości.Boskie ciało.Serce zabiło mi mocniej i na twarzy poczułem mrowienie.Ty tak jak tu szybko wbiegłeś tak wybiegłeś do toalety i przeklinałeś na mnie,wodę i kogoś tam jeszcze.Teraz jest odpowiednia.Ech…pełen relaks.Bawię się pianą zdmuchując ją z ramion i łydek.Nie wiem nawet kiedy zasnąłem.Czułem jak mokre włosy miziają mnie po policzku.Nagle ktoś dotknął mojego uda i przeszły mnie dreszcze podniecenia,bo któż inny mógł tam siedzieć jak nie Light?.Udaję,że śpię dalej,a Ty przejeżdżasz palcem wyżej,aż dochodzisz do miejsca niedostępnego dla nikogo.
Zatrzymujesz się.Otwieram jedno oko,ale tak abyś nie zauważył.Light,Ty jesteś zakłopotany? No nie spodziewałem się.Co zrobisz dalej?.Zamykam oczy i głęboko wdycham Twój zapach zmieszany z czekoladą.Twoje palce nieśmiało idą dalej,a ja pod wpływem chwili mruknąłem.Tym razem nie zatrzymujesz się.Delikatnie obejmujesz moje przyrodzenie jakbyś nadal nie chciał mnie obudzić,a ja od kilku minut wewnętrznie wariuje.Powoli przesuwasz dłonią po nim,słyszę Twój cichy chichot.Uff…nie dość,że woda robi swoje to jeszcze Ty podnosisz mi temperaturę.Taka gra mi osobiście odpowiada.Mój oddech robi się płytszy i szybszy.Zaczynam się wiercić.Otwieram oczy,które nie maja sił zostać otwarte.
-Oryginalnie się ze mną witasz…-Myślisz,że nie widziałem Twojego słodkiego uśmiechu?.Nagle wpadasz do wanny nie rozbierając się.Zaczynasz mnie całować nie przerywając dotychczasowej czynności.Twój T-shird przykleja się do Twojego ciała,a spodnie nie mieszczą napęczniałej już męskości.W końcu czuje,że nie wytrzymam teraz kieruje mną potężne podniecenie.Łapie się Ciebie nogami i rękoma.W tej chwili potrzebuje Twojej bliskości.Obejmujesz mnie jedną ręką mocniej do siebie przyciskając.
Bum! stało się,trochę Ci szyje podrapałem i…ugryzłem w ramię.
-Pprzepraszam…-odwracam wzrok.Czerwony ślad każdego  z moich zębów widniał tam przez cały czas.
-Rozumiem,że to pod wpływem chwili…?No chyba,że po prostu miałeś ochotę posmakować mojego ramienia.
-Pół na pół.
Niezrażony dalej całujesz mnie po szyi i schodzisz niżej,głaszcze Twoje miękkie,kasztanowe włosy cały czas poprawiając te,które spadają Ci na twarz.
Całując aktualnie mój brzuch spoglądasz na mnie nie odrywając się od niego.Uśmiecham się do Ciebie,a Ty do mnie.
-Co Ci się we mnie podoba…jestem przecież
-Wspaniały. – no takiego dokończenia zdania się nie spodziewałem -Jesteś sobą i nie zwracasz uwagi na to co mówią o tobie inni.I to Twoje ciało…Masz w sobie coś co mnie pociąga.
Oczy to mi chyba zrobiły się jeszcze większe niż zazwyczaj.Mam coś co go pociąga?
-Pociąga?
-Tak.Tylko myślę czy gdybyś był dziewczyną byłbyś taki sam.
-Wątpię.One myślą tylko o modzie…-i tak zacząłem wyliczać wszystko co wiem na ten temat. Ty w między czasie rozebrałeś się i zniecierpliwiony siedziałeś na moich biodrach.Ja nie mam zamiaru skończyć! temat mnie zaciekawił i wygłaszam monolog czy Ci się to podoba czy nie!.
Rzuciłeś się na mnie i wbiłeś się brutalnie w moje usta.To mi nie przeszkadza dalej głoszę swoją opinie śmiejąc się z Ciebie,kiedy desperacko szukasz sposobu uciszenia mnie.
Oderwałeś się od moich obolałych ust.Siedzisz i myślisz bardzo mocno nagle dostrzegam na twojej twarzy,że się czegoś wahasz i że się boisz.Lekko zadrżał mi głos.Coś Ty wymyślił?!
Powoli siadasz w wannie między moimi nogam.I wygląda na to, że słuchasz.No i bardzo dobrze,bo ja tu mądre rzeczy wygłaszam.Nagle łapiesz mnie za łydki i kładziesz je na ramionach.
-Llight,nie chce…!- krzyknąłem,bo ja doskonale się domyślałem co chciałeś zrobić.Nie byłem gotowy i byłem zajęty czymś innym.Bałem się.Widziałem w Twoich oczach determinację i,że jesteś zawiedziony tym co powiedziałem.
-Czemu…?Będę delikatny…uwierz mi…-mówiłeś mi między gorącymi pocałunkami składanymi na moim obojczyku.Uległem Twój głos był taki ciepły,że innej odpowiedzi nie mogłem Ci dać.Przysunąłeś się jeszcze bliżej,prawie mnie przygniatałeś,ale podniecenie zmieniło ten dyskomfort w przyjemność.Ustami muskałeś moje czoło i skronie.Uśmiechnąłem się lubię takie pieszczoty.
Nagle poczułem,że napierasz na mnie mocno.Wbiłeś się we mnie szybko bez wcześniejszego przygotowania.Z mojego gardła wydobył się krzyk,a z oczu popłynęły łzy.
-To boli…-jęczałem zaciskając z całej siły dłonie na twoich pośladkach.Okropność.Woda na pewno była już zimna,ale nic innego nie czułem tylko rozrywający ból.Za każdym Twoim ruchem krzyczałem głośniej.Zamknąłeś mi usta głębokim pocałunkiem.Prawie się udławiłem i krzykiem próbującym wyrwać się z gardła jak i Twoim językiem.Próbowałeś być delikatny i widziałem,a przede wszystkim czułem z jakim trudem opanowujesz swoje pożądanie i chęć bycia zdziebko brutalnym.
Powoli ból ustąpił i czułem charakterystyczne podniecenie.Rozluźniłem się i oparłem głowę o półkę.Wbiłem paznokcie w Twoje biodra tak mocno,że aż krzyknąłeś.Poderwałeś mnie do siebie.Me ciało przypominało jakąś masę,musiałeś mnie trzymać.Rozpłynąłem się totalnie.Każdy jęczał i dyszał potwornie głośno i ciężko.Udało mi się zobaczyć,że całą łazienka jest mokra,a na suficie pojawiły się krople.Cały czas darliśmy się jakby nas ktoś ze skóry obrywał.Nasze pseudonimy wylatywały z naszych ust jak pociski.W pewnym momencie wtuliłem się w Ciebie i energicznie złapałem za włosy.Mój donośny krzyk rozbrzmiewał po całym pokoju.Z pluskiem wpadłem do wody,a Ty zaraz za mną.Oparłeś się z obydwu stron wanny i patrzyłeś na moje wyczerpane ciało.
-Trochę…mnie…podrapałeś.-Ależ to piekło.
-Coś za coś.
No tak ja cie ugryzłem to Ty mnie podrapałeś,miło… .
-Wiesz,że Twoja szyja i usta są wyśmienite?Takie słodkie i miękkie.
Może ja wcale nie jestem taki brzydki skoro,aż TAK  spodobałem się mu.
-Nie wiedziałem.Dziękuje z informacje.Kiedyś się przyda.
Zaczęliśmy się śmiać.Wyszliśmy z wanny.Przemarznięty sięgnąłem po ręcznik i zacząłem się wycierać.Owinąłem się nim.
-Przyniosę Ci.
-Dzięki.-Hmm…uwielbiam te Twoje pocałunki w czoło.
Dreptałem do salonu jak gejsza.Za mocno się zawinąłem.W końcu znalazłem go.Z włosów skapywała woda więc wziąłem mniejszy ręcznik i zawinąłem go na głowie.Już miałem wstać,ale nagle ktoś się na mnie rzucił od tyłu.Upadłem na podłogę z głuchym jękiem dociśnięty tą osobą.Z głowy zsuną się ręcznik ukazujący moje mokre,czarne włosy.Osoba najwyraźniej tego nie zauważyła… .
-Och! Light ale ty jesteś chudy! Ale za to masz taką miękką skórę jakiego Ty kremu używasz,co?-i zaczęła mnie całować po ramionach i po szyi.Nie poznała mnie? Mnie?!
-Misaa…ta ja Ryuuzaki…-wydusiłem z siebie.Przyznam,że było to całkiem przyjemne.
-CO!? Ty,ty…wstawaj!
Podniosła się ze mnie,a ja posłusznie wstałem z nią.
Chlust! dostałem dwa razy z całej siły w policzki i nie wiem za co to chyba pod wpływem emocji… w krocze.Mój krzyk ją lekko przeraził,ale dalej wrzucała na mnie,że chciałem wykorzystać sytuację i inne obleśne rzeczy. Skuliłem sie i powstrzymywałem łzy.Nie chciałem jej dać nawet odrobiny satysfakcji.Bolało ja cholera,w końcu kopnęła mnie z kolana z całej siły… .Błyskawicznie na miejscu pojawił się Light.Był oczywiście ubrany.
-Co się tu dzieje? L czemu tak krzyczysz?
-Ja…-to było upokarzające jak mój głos się zdeformował więc milczałem.
-Cco Ci sie stało…czemu siedzisz skulony?-podszedłeś do mnie i odgarnąłeś włosy z mojej twarzy.Zapewne zobaczyłeś ,że mam szklane oczy,bo zaraz rzuciłeś się na Misę.
-Coś Ty mu zrobiła?!
-No,no…no bo on mnie zmylił…oszukał.
-On? Mój Ryuuzaki yhm znaczy Ryuuzaki…?-spojrzałem na Ciebie…jakie wypieki…
-Jaki Twój!? Nie ważne.To było tak,że…no weszłam tu i zobaczyłam,że ktoś stoi w ręczniku i byłam pewna,że to Ty więc…-cisza.
Odwróciła tylko wzrok. Bardzo powoli wstałem pomagając sobie opieraniem się dłońmi o półkę.
-Gdy mnie zobaczyła myślała,że to Ty i dosłownie rzuciła się na mnie.Padliśmy na ziemie.Mówiła coś i zaczęła mnie całować po ramionach i szyi.Wydusiłem z siebie,że to ja,a ona się wydarła i kazała mi wstać,a że ja zgodny jestem to wstałem bez oporu i spoliczkowała mnie dwa razy i..ych…-skrzywiłem się.Mój głos brzmiał trochę lepiej,ale nadal był piskliwy.
-Misa?-zapytałeś,w tym momencie czule pogłaskałeś mój policzek i poprawiłeś mi opadający ręcznik.Lekko się uśmiechnąłem,ten ból psuł nawet to.Misa trochę się zmieszała.
-No czekam!
-O jejku no kopnęłam go lekko w krocze…
-Lekko!?lekko!? wiesz jak to potwornie boli? Ty żeś mnie z całej siły kopnęła! – wydarłem się na nią cały czerwony ze złości,a Raito próbował mnie uspokoić.
-Weź się lecz!-i obrażony i wściekły dreptałem jak gejsza do toalety przebrać się.Trzasnąłem drzwiami.Idiotka…
Dam rade.Przebrałem się i wyszedłem.Byli w trakcie kłótni.
-Jak mogłaś go w krocze z całej siły kopnąć?On nie dość,że na pewno cierpi to może mieć jakieś problemy…
-A co Cię teraz tak interesuje co temu zboczeńcowi i oszołomowi będzie!?Zachowujesz się jakby Ci na nim zależało..
Drgnąłem gdy zobaczyłem jak wściekły podchodzisz do niej.
-Nie masz prawa nazywać go zboczeńcem ani oszołomem! To  Ty się na niego rzuciłaś i TY GO CAŁOWAŁAŚ.Nie zasłużył na to abyś go policzkowała,a już na pewno nie na to abyś go kopała.-Misa drżała od płaczu,a Ty próbowałeś się uspokoić.
Gdy nie patrzyła podszedłem do Ciebie i pocałowałem w policzek ,,No przytul ją,bo będzie płakać cały czas…,,szepnąłem Ci do ucha i odsunąłem się.Widziałem,że nie chętnie,ale przytuliłeś ją.Byłem Ci wdzięczny,że nie pocałowałeś jej gdy Cie o to prosiła.Misa szybko opuściła hotel oczywiście nie przepraszając mnie za to… .
                         ***
-Bardzo boli? – zapytałeś delikatnie głaszcząc moje włosy i układając głowę na moim ramieniu.
-Teraz to trochę,ale na początku potwornie.
-Ale mam nadzieje,że wszystko przed tym zajściem podobało się?
Oj,Raito…głupio się pytasz.
-Widzę,że gdybyś był inteligentny domyślił byś się,że było wspaniale…
-Chciałem po prostu to usłyszeć…
Przytuliłem go.Siedzieliśmy obaj na kanapie oglądając film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.