niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 4


Rozdział  4:
Nowy  wyjątkowy..
Ryuk  obudził  się  gwałtownie,  lewityjąc  w  powietrzu.  Zleciał  na  ziemie  w  pokoju  nowego  włąściciela  Death Note.  Rozejrzał  się  i  odetchnął..
Znów  ten  koszmar  z  dawnych  lat…  Dręczył  go,  dręczy  i  będzie  dręczył  do  końca  życia..  Ale  teraz,  gdy  już  nie  śpi..
Słońce  wpadało  do  pokoju  przez  załonięte  załony,  wprost  na  łóżko  chłopaka  o  kasztanowych  włosach  i  czekoladowych  oczach.  Spał  spokojnie  gdy  zegarek  na  jego  biurku  nocny  wskazywał  już  prawie  ósmą  rano..
Demon  podleciał  do  łóżka  z  boku  i  czekał  aż  wybije  odpowiednia  godzina.  Zegarek  cyfrowy  zaczął  dzonić,  a  chłopak  mruknął  coś  i  zakrył  głowę  kołdrą.
Demon  z  tym  samym  uśmiechem  co  zawsze,  chwycił  końce  materiału  i  szarpnął  go  do  góry.  Chłopak  obrudził  się  w  powietrzu  i  wylądował  z  chukiem  na  ziemi.
Pojękując  złapał  się  za  głowę  i  podniusł  się  do  siadu.  Spojrzał  wrogo  na  demona  który  chichotał  podlatując  do  niego.
-Po  co  żeś  to  zrobił?!-  krzyknął  na  niego  człowiek.
-Nie  wstawałeś  więc  Ci  pomogłem-  odpowiedział  dalej  chichocząc.
-Ha ha-  zaśmiał  się  sztucznie  nastolatek-  No  bardzo  śmieszne  Ryuk-  powiedział  sarkastycznie  wstając  z  podłogi.  Podszedł  do  szafy  i  wyją  z  niej  czyste  rzeczy.
-Light..  Wszytko  dobrze?-  odezwał  się  kobiecy  głos  za  drzwi.
-Tak..  Nic  się  nie  stało-  odpowiedział  chłopak  uspokajając  matkę.
-Light  spadł  z  łóżka,  posze  panią!-  zawołał  rozbawiony  demon,  wiedząc  iż  kobieta  go  nie  słyszy,  ale  za  to  szatyn  znów  spojrzał  na  niego  gniewnie.
Light  Yagami,  nowy  właściciel  Death Note,  które  Ryuk  zdobył  od  pewnego  Shimigami.  Swój  pierwszy  trzymał  dobrze  zapięty  z  boku,  ozdobiony  krzyżem  z  czaszką.
Nastolatek  ubrał  się  w  sówj  typowy  strój,  biała  koszula,  kremowy  garnitur  i  czerwony  krawat.
Zszedł  na  dół  i  chwycił  kanapkę  ze  stołu,  mówiąc  iż  jest  już  spóźnony.  Ryuk  zatrzymał  go  w  drzwiach  i  wskazał  na  miskę  z  owocami.  Zrezygnowany  szatyn  cofną  się  po  czerwone  jabłko  i  wyszedł  z  domu.
Gdy  odeszli  kawałem  rzucił  owoc  za  siebie,  gdzie  demon  złapał  je  w  locie  i  od  razu  zaczął  zjadać  ze  smakiem.
-Ryuk-  zaczął  Light  nie  odwracając  się  do  demona.
-Co?-  zapytał  obojętnie  demon  kończąc  jabłko.
-Wiedziałeś  że  mówisz  przez  sen?-  zapytał  z  kpiącym  uśmieszkiem,  samemu  zaczynając  jeść  kanapkę.
-Nie  wiedziałem..-  odpowiedział  lekko  zawstydzony  demon-  A  co  mówiłem?-  zapytał.
-Najczęściej  wołałeś  jakąś  Mikumi-  odpowiedział  szatyn-  Kim  Ona  jest?  Twoją  dziewczyną?-  zapytał  rozbawiony,  lecz  w  odwecie  dostał  ogryskiem  w  tył  głowy.  Gdy  się  odwrócił  by  krzyknąć  na  demona,  zobaczył  jak  Ten  odlatuje.
Wzruszył  ramionami  i  poszedł  dalej  kończąc  kanapkę.
W  szkole  jak  zwykle  mu  się  nudziło.  Siedział  w  ławce,  razar  przy  oknie,  patrząc  przez  nie,  rozmyślając  dla  czego  Ryuk  się  na  niego  obraził.  Miał  ochotę  z  nim  pogadać,  by  jakoś  zabić  czas  tej  nudnej  lekcji,  która  jego  zdaniem  nie  była  wcale  potrzebna.
Lekcja  etyki  była  dla  Light’a  utrapieniem.  Cały  czas  nauczyciel  mówił  że  trzeba  być  dobrym,  choć sam tego nie praktykował,  a  Kira,  jak  On  to  ujmuje,  jest  brudnym  dzieckiem  szatana..  To  najbardziej  wkużało  szatyna.
Nagle  do  klasy  weszła  drobna  postać.  Wszyscy  odwrócili  sie  w  jej  stronę,  a  ta  pochyliła  głowę,  zasłaniając  twarz  w  ciemno  kasztanowych  włosach.
Postać  miał  na  sobie  czarną  bluzke  z  długimi  rękawami,  które  zakrywały  jej  dłonie.  Czarne  spodnie  dżinsowe  i  buty  sportowe,  czarno  zielone.  Do  tego  na  końcach  długich  rękawów,  były  zielone  kokardy.
Nieznana  im  wszystkim  postać,  podeszła  do  nauczyciela  i  podała  mu  list,  który  miła  schowany  w  rękawie.  Nauczyciel  otworzył  list  i  przeczytał  szybko,  po  czym  odłorzył  go  na  biurko  i  uśmiechną  się  złośliwiem.
-Słyszałem  że  jesteś  mądry,  ale  nie  że  jeszcze  bardziej  nieśmiały-  powiedział  na  glos  meżczyzna,  tak  by  każdy  słyszał.
Postać  skuliła  się  nieco  i  podniosła  do  ust  ręce.  Wyglądał  jagby  chciał  się  zapaść  pod  ziemie,  do  tego  nie  był  za  wysoki,  może  jakieś  150cm?
-Miku  Koshi,  uczeń  który  przeskoczył  parę  klas  i  dostał  się  tak  wysoko,  a  ma  zaledwie  14lat!-  zaśmiał  się  nauczyciel,  a  cała  klasa  zaczęła  gadać  między  sobą.
Nawet  sam  wielki  Light  Yagami  był  pod  wrażeniem  i  przyglądął  się  chłopcu  zaskoczony.  Wcale  nie  wyglądał  na  inteligentnego,  ale  Kira  wiedział  że  nie  osądza  się  kogoś  po  wyglądzie,  bo  przeciesz  sam  znał  L’a,  który  wygląda  na  bardziej  cofniętego  w  rozwoju,  chociaż  ma  swój  urok.
-Więc  Miku,  możesz  siąść  koło  pana  Yagami’ego-  powiedział  nauczyciel  wskazując  miejsce  koło  Kiry.
Chłopak  szybko  poszedł  na  swoje  nowe  miejsce,  ale  nie  usiadł  koło  szatyna,  lecz  jedną  ławke  dalej.  Skulił  się  na  siedzeniu,  jakby  chciał  się  stać  niewidzilnym.  Nauczyciel  zaśmiał  się  drwionco  i  wrócił  do  pisania  na  tablicy.
Light  nie  zwracał  na  niego  wilkiem  uwagi,  lecz  cały  czas  myślał  nad  tym  co  powiedział  nauczyciel.  Cznernastolatek,  w  wyszej  klasie  dla  osiemnastolatków.  Tylko  jedna  osoba  przychodziła  mu  na  myśl  z  takim  opisem.  Jego  drogi  przyjaciel,  a  za  razem  wróg,  słynny  detektyw  L,  znany  innym  jako  Ryuizaki.
Zerkną  na  chłopaka  z  ukosa.  Uśmiechał  sie  delikatnie  w  jego  stronę,  lecz  gdy  zauważył  wzrok  Light’a,  odwócił  błyskawicznie  głowę  w  drugą  stronę.
Lekcje  wreście  się  skończyły.  Wszyscy  wyszli  z  sal  gadając  ze  znajomymi,  a  dzisiejszym  tematem  był  nowy  nastoletni  uczeń.  Kira  odmawiając  zaproszeń  do  klubów,  mówiąc  iż  ma  wiele  spraw  do  załatwienia,  skierował  kroki  w  strone  wielkiej  bramy  wyjściodej.
Pod  jednym  z  drzew  Sakury,  na  ławce  siedział  Miku,  obejmując  nogi  ramionami  i  spoczywającą  głową  na  kolanach.  Nagle  podniósł  głowę,  jakby  ktoś  go  właśnie  obudził.
Rozejrzał  się  do  o koła,  zatrzymując  wzrok  na  szatynie.  Zielone  oczy  błyszczały  mu  w  nikłym  świetle,  lekko  zaczerwienione,  jak  policzki.  Puścił  powoli  wzrok  i  odwrócił  głowę,  jak  mały  szczeniak.
Yagami  już  chciał  do  niego  podejść  i  zapytać  co  się  stało,  gdy  nagle  zadzwonił  jego  telefon.  Wyją  go  szybko  i  otworzył  jednym  ruchem,  zerkając  na  wyświetlany  numer.  Nacisna  na  zielony  klawisz  ze  słuchawką  i  podniósł  komórke  do  ucha.
-Co  jest?-  zapytał  znudzonym  głosem  szatyn,  całkiem  zapominając  o  zapłakanym  nastolatku  i  idąc  dalej  do  wyjścia.
-Już  skończyłeś  zajęcia?-  zapytał  zniekształcony  głos  w  telefonie.
-Tak,  a  o  co  chodzi?-  dopytał  się  coraz  bardziej  poirytowany  Kira.
-Wpadnie  po  ciebie  Watari,  czekaj  przy  bramie-  powiedział  jeszcze  i  rozłączył  się  zanim  szatyn  zaprotestował.
Light  warkną  pod  nosem  zamykając  telefon  i  chowając  go  do  tylnej  kieszeni.  Rozejrzał  się  do  okoła,  lecz  nigdzie  już  nie  było  Miku.
Zrezygnowany  poszedł  na  spotkanie  z  L.  Czarna  limuzyna  podjechała  pod  brame,  wzbudzając  nie  małe  zaiteresowanie.  Przyciemnia  szyba  otworzyała  się,  ukazując  bruneta  z  śmieszną  maską  na  twarzy.  Chłopak  siedział  dziwacznie  na  tylnym  siedzeniu,  do  tego  na  boso.
-Po  co  Ci  ta  głupia  maska?-  zapytał  z  nieukrywanym  rozbawieniem  szatyn.
-Wsiadaj-  powiedział  chłopak  w  masce,  otwierając  drzwi  i  przesuwając  się  na  drugie  siedzenie.
Light  nie  chętnie,  ale  wsiadł  do  limuzyny.  Zamkna  okno  i  ruszyli.  Po  chwili  brunet  zdją  maske  i  położył  ją  na  ziemi.  Miał  bladą  cere  i  sińce  pod  dużymi,  czarnymi  oczami,  które  dodawału  nieco  uroku.  Kruczo czarne  włosy,  roztrzepane  jak  zawsze.
Słynny  detektyw  L,  szanowany  i  tajemniczy,  jak  zwykle  wyglądał  na  zmęczonego,  jakby  całą  poprzednią  noc  balował.
-No  to  jak  tam  w  szkole?-  zapytał  brunet  z  miłym  uśmiechem  skierowanym  do  Light’a.
-Nudy-  odparł  szatyn  rozciągając  się  na  siedzeniu-  Przygasłeś  nieco  w  moich  oczach  Ryuuzaki-  dodał  z  kpiącym  uśmiechem.  Brunet  przyjrzał  mu  się  pytająco-  Do  mojej  klasy  dołączył,  podobno  bardzo  mądry  uczeń-  zerkną  na  bruneta,  który  przyłożył  kciuk  do  ust.
-Na  prawdę?-  zapytał  cicho  czarnooki,  obserwują  szatyna  jakby  chciał  wyczuć  czy  mówi  prawdę.
-Ma  niecałe  14lat,  a  przeszedł  na  mój  poziom,  do  wyszej  klasy  liceum,  więc  chyba  musi  być  mądry-  mówił  Kira  z  udawanym  uśmieche,  jaki  mieli  inni  opowiadając  to  samo  o  Koshi’m.
-Jak  się  nazywa?-  zapytał  zaciekawiony  Ryuuzaki.
-Nie  pamiętam  dokładnie-  odparł  szatyn  wzruszając  ramionami-  Maki..  Miki..-  udawał  że  się  zastanawia,  by  jeszcze  bardziej  zwiększyć  ciekawość  bruneta-  Miku!  Tak,  Miku  Koshi-  powiedział  wreszcie.
-Miku,  taa..?-  powtórzył  cicho  L  zerkając  w  bok,  jakby  miałby  tam  się  dowiedzieć  czegos  więcrej  o  wspomnianym  chłopaku.  Milczał  przez  chwilę,  aż  w  końcu  jakby  wrócił  do  rzeczywistości-  Wypuściłem  Amane-  powiedział  nagle.
-Dla  czego?  Czyżbyś  wreszcie  zrozumiał  że  jest  niewinna?-  zapytał  ironicznie  Kira.
-Można  tak  powiedzieć-  odpowiedział  detektyw  wyglądając  przez  okno-  Dostaliśmy  dziś  rano  kasete  od  Kiry-  dodał  udając  obojętny  głos.
Zielonooki  zdziwił  się  na  bruneta.  Nie  przypominał  sobie  by  wysyłął  jakąś  kasete,  a  poza  Misą  Amane  nie  było  więcej  ludzi  z  Death Note.
-A  jaką  masz  pewność  że  to  jest  od  prawdziwego  Kiry?-  zapytał  podejrzliwie  Light.
-Pamiętasz  jak  drugi  Kira  nas  przekonał  o  swojej  mocy?-  odpowiedział  brunet  zerkając  na  szatyna  z  ukosza-  Zrobił  to  samo-  znów  spojrzał  przed  siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.