niedziela, 13 stycznia 2013

Czekoladowy Mikołaj MattxMello


To był zwykły poranek w Wammy.Nikt jeszcze nie wstawał z łóżka choć słońce zachęcało,lecz padający śnieg zdawał się być bardziej przekonywujący aby zostać jeszcze trochę w łóżku.Matt jak to on siedział już ubrany na kanapie grając w jakieś gry,które dla Mello były tu cytuję:,,Zbyt brutalne,,.Śmiał się z tego,ale gdy chłopak przychodził do niego albo na odwrót,zawsze chował je i próbował o nich nie mówić.Teraz grał w swoich dużych,lekko zaróżowionych goglach.Lecz nie dla wszystkich ten poranek był udany.Mello wstając z łóżka poślizgnął się o skarpetkę,którą miał posprzątać wczoraj,ale do siebie zarzutów nie miał tylko do Matt’a bo mógł mu przypomnieć przecież,prawda?.Potem nie mógł znaleźć czekoladowego Mikołaja…więc był zły..do pokoju wparował Near,wywalił go…wkurzył się bardzo,potem wlazł opiekun komunikując,że ma się śpieszyć..wręcz wyrzucił go.Do wybuchu brakowało mu tylko kogoś jeszcze nie proszonego.Gdy już ubrany sięgał po batonika,do pokoju wpadł Matt,bardzo podekscytowany.
-Uspokój się Matt!Nie zachowuj się jak baba i nie lataj mi po pokoju,wymachując tymi łapami!
Matt przystanął i głęboko oddychał.
-Co ty taki cięty,co?
-Nie twój interes…
-Cóż..a! zostawiłeś u mnie wczoraj tego Mikołaja..trzymaj.
Uśmiechnął się szeroko i podarował mu go.Mello jak dziecko rzucił się na czekoladową figurkę,odpakował i zjadł w mgnieniu oka.Ogniowłosy jakby oblizał się na sam widok czekolady,a teraz widok umorusanego Mello był bynajmniej uroczy.
Nie wiele myśląc złapał go za pod brudek i zaczął zlizywać słodycz,nie omijając żadnego miejsca.Mell stał z szeroko otwartymi oczami,nie wiedząc co zrobić więc tylko jęknął
-Co  ty   robisz…
-Nic.
-Ale,ale po co..
-Bo byłeś brudny..Bo cię baaardzo,ale to baardzo lubię…
W tym momencie pocałował chłopaka,delikatnie wsuwając język i z czułością głaskał po głowie.Blondyn drgnął i lekko cofnął się lecz nie daleko,bo silne ramiona Matt’a na więcej nie pozwalały.Trzymał chłopaka jakby zaraz miał go na zawsze stracić.Mello już po chwili zdecydowanie bardziej domagał się pieszczot niż Matt i już
nie tak niezdarnie oddawał całusy.Rzucił go z całej siły na kanapę i sięgnął po tabliczkę czekolady.Czerwonowłosy uśmiechnął się,a przy okazji zdjął gogle z szyi.Mello usiadł okrakiem na nim i zaczął zdejmować mu koszulę,całować w szyję.
-Mello..a ty mnie lubisz?
-Nie.
Matt drgnął i trochę się podniósł.
-Idioto pomyśl…jak cię nie lubię i nie nienawidzę..
Chłopak zrozumiał,że Mello mu nie powie tego wprost,bo ,,to jest dla bab,,.Blondyn gdy uporał się z koszulą ujrzał dobrze zbudowany tors,który nie ma co ukrywać trochę go podniecił.
Rozpakował czekoladę i zaczął pisać na nim.Matt popatrzył na niego i na siebie potem znów na niego i prychnął.Mógł się spodziewać jak wykorzysta  czekoladkę.Gdy skończył swe dzieło sztuki,zadowolony popatrzył na nie i zaraz zabrał się do zlizywania.Czerwony zamknął oczy i wygodnie usadowił,miziając kolegę po plecach wywoływał słodkie pomruki.Gdy Mello zaczął ssać i podgryzać sutki wiedział,że może mu się dostać,ale chciał zobaczyć jak zareaguje.Matt’i oczywiście nic chłopakowi nie zrobił wręcz prosił o więcej tego typu pieszczot.Chłopak chyba z nadmiaru podniecenia zaczął gadać trzy po trzy co rozbawiło Mello do łez dowiadując się ciekawych rzeczy.Językiem zjechał do spodni i zgrabnie się ich pozbył ,zaraz potem powoli zaczął zdejmować slipy spoglądając na twarz towarzysza.Była lekko zaróżowiona,a źrenice powiększone chyba o 3 razy.Zsunął je szybko i z chytrym uśmieszkiem,a Matt automatycznie zakrył się poduszką obok,cholernie zawstydzony i czerwony.
-Oj Maatt..nie wygłupiaj się! Zostaw tą biedną poduszkę!
Śmiał się Mello wyrywając poduszkę z rąk czerwonowłosego.
-Ale..nie no poczekaj..ych…
Poducha poleciała w kąt odsłaniając to co było dla ognistowłosego…emm..powodem wstydu.Mello spojrzał na niego potem na twarz chłopaka,któremu policzki paliły się żywym ogniem.
-Czego się tu wstydzić…masz czym się pochwalić..-mruknął i zaczął dogadzać mu.Matt’i czuł przyjemne dreszcze i fale gorąca na ciele.Złapał go energicznie za włosy przyśpieszając ruchy.Obydwoje byli zachwyceni takim obrotem sytuacji.Nie przypuszczali,że wylądują razem na kanapie robiąc to co robią.Dobrze się przy sobie czuli,więc Mello starał się jak mógł,aby przyjacielowi było dobrze.Gdy czerwonowłosy już dochodził i jęki były coraz bardziej głośniejsze,zauważył to jeden z opiekunów,który przechadzał się po pustym już korytarzu.Zaniepokojony tymi dziwnymi odgłosami,zapukał do drzwi Mello.Lecz ten myśląc,że to może być Near olał to.Gdy facet usłyszał krzyki bez zastanowienia otworzył drzwi i stanął z otwartymi ustami.Obrazek Mello upaćkanego białawą cieczą i wyraźnie wykończonego do cna Matt’a był zbyt dużym przeżyciem dla niego.Mocnym,basowym głosem krzyknął,że mają się ubrać i poczeka na nich aby pójść najpierw do dyrektora potem może do..psychologa.Mello kiwnął głową,że rozumie,a Matt zamknął oczy i wyglądało,że ma to w dupie i idzie spać.Blondyn zaczął się śmiać i myć twarz.Gdy opiekun wyszedł przed pokój chłopaka,Matt jednak wstał ale,że kolana miał jak z waty padł  na kanapę.Sięgnął po ręcznik i zaczął się wycierać,a Mello zagadnął
-Wiesz,że za to może się nam nieeźle oberwać?
-Wieem.
-Nie żałujesz?
-Nie.
Powoli wstał,żeby się nie wywalić ,podszedł do blondynka i pocałował go w czoło.
-Damy rade w końcu zawsze trzymamy się razem,a w kupie siła…
Oboje zaczęli się śmiać i zadowoleni ruszyli do dyrektora,psychologa i innych specjalistów..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.