niedziela, 13 stycznia 2013

Czasem dobrze czegoś nie umieć…LxRaito


—–

-Słucham…
Powiedział profesor groźnie patrząc na Ryuuzakiego.
-Uh…no więc…
L stał przed ławką i patrzył w podłogę.Podrapał się po czarnych,nierozczesanych włosach i spojrzał na profesora.Siedzący obok niego Raito patrzył na niego zszokowany
,,Co on wyprawia?! ośmiesza się ,a przecież zna na bank wynik tego działania…co mu jest…,, z zamyśleń wyrwał go głos profesora
-Siadaj..myślałem,że jesteś mądry,a nawet mądrzejszy od pana Yagamiego,ale TY nie potrafisz zrobić tego prostego zadania…ehh…
-Każdy ma prawo czegoś nie umieć…
Szepnął do siebie Lawliet i usiadł w ławce.
-Masz racje.
Ligh twyszeptał mu to do ucha i uśmiechnął się.Czarnowłosego przeszły dziwne dreszcze gdy poczuł na policzku i uchu ciepły oddech kolegi.
                                                             ***
Kilka minut później zadzwonił dzwonek.Tak! piątek i ostatnia lekcja posz ła!.
Wszyscy wybiegli z klasy na świeże powietrze,tylko L został w klasie,siedział wpatrzony w zeszyt i bazgrał coś w nim.
-Nie łam się! Każdy ma czasem zły dzień,no nie?
Powiedział Light i dał mu kuksańca w bok.
-Uh..jasne…
Wymsknęło się czarnowłosemu i zaczął pocierać obolały bok.
-No…jak chcesz mogę ci to wytłumaczyć wszystko…w końcu czego nie robi się dla przyjaciela?
Ryuuzaki odwrócił się w jego stronę i popatrzył na niego swoim pustym wzrokiem.
-Przyjaciela?
-No chyba,że nie chcesz..
-Nie no chce…to gdzie i o której.
-Hmm…może u mnie o 17? Nikogo w domu nie będzie to w spokoju się pouczymy i może jakiś film obejrzymy?
-Dobrze.
Ryuuzaki spakował się i wstał od ławki.
-No to czyli o 17 u mnie?
-Tak.
-Noto pa!
-Yy…cześć.
***

Jest dawno po 17,leje jak z cebra i jest już ciemno.,,Gdzie ta ofiara losu?,,Myślał Light, chodził po salonie,gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi.,,Wreszcie…,,
Otworzył je i zobaczył przemokniętego chłopaka, w białej koszuli i dżinsach.Dało się zobaczyć,zarys książki pod nią.
-Wejdź…nie wziąłeś parasolki?
Zaśmiał się brązowooki i poszedł po ręczniki.L od razu zdjął niewygodną,rzecz ze stóp zwaną butami i stanął na bosaka pośrodku dużego pokoju.Z jego włosów skapywała woda i ze swobodnie ułożonych przy ciele dłoni.Light podszedł do niego,wytarł mu włosy i twarz,przyjaciel stał jak wryty.
-Nic sobie nie myśl…ja tylko cię wycieram,abyś mi całego domu nie zamoczył.
-Przepraszam…
-Nie no to nie twoja wina.
Gdy skończył podał mu ręczniki i weszli do pokoju.
Ryuuzaki rozglądał się po nim.Z nieukrywaną ciekawością dotykał różnych rzeczy i zaświeciły mu się oczy gdy zobaczył opakowaniez żelkami. Wreszcie usiadł na łóżku,w tym czasie Light szykował ubrania na zmianę dla niego.
-Mogę te żelki…wyraźnie czuje,że potrzebuje cukru…
-Jasne weź sobie…a mam pytanie…
-Jakie,Raito?
Zapytał L wpakowując w siebie garstkę żelkowych misiów.
-Czy jadłeś coś innego niż słodycze? Kiedykolwiek,bo to ciekawi mnie od początku.
Brązowowłosy na chwile spojrzał na zdziwionego chłopaka i uśmiechnął się.
-Yhm…nnie…
Powiedział Ryuuzaki na chwile odstawiając żelki.Podciągnął kolana bardziej do siebie,kciuk powędrował mu do ust.Myślał.
-Nie..jednak nie chce próbować czegoś innego.
Stwierdził i z dziecinną zachłannością sięgnął po żelki i zjadł je w mgnieniu oka.
-Nie lubisz nic co nowe?
-No jak widać.
-Hmm…
Nagle Raito odwrócił się w kierunku L i powiedział
-Rozbieraj się.
-Ale po co…tutaj…teraz?…
Zapytał speszony Lawliet i spojrzał zaniepokojony na chłopaka.
-No,a jak się przebrać chcesz? Baba jesteś,że do toalety musisz iść?
-Nie.
Odparł sucho.
Bardzo powoli zdjął koszule,wyjął książkę ze spodni i położył ją na półce.Czuł,że ktoś go obserwuje,ale starał się udawać,że nic nie widzi i zachowywać normalnie jak na swój sposób.
-No proszę… to ty nie masz brzuchala…a tyle tych słodyczy pochłaniasz.
Raito podszedł do czarnookiego,usiadł blisko niego i zaczął się wpatrywać na płaski i wręcz biały tors kolegi.
-No..jak widać..?
Ryuuzaki trochę głupio się czuł gdy chłopak gapił się na niego.
-Ćwiczysz?
-Yhm…wiesz…,ej co ty robisz?!
Krzyknął Lawliet,kiedy zobaczył i poczuł,że Raito przejechał palcami po jego brzuchu.
-No co? Popatrzeć nie wolno?.Zresztą twoja skóra jest bardzo zimna…
Czarnooki jeszcze bardziej się speszył i z paniką w oczach szukał pretekstu aby to przerwać.
Poczuł,że brązowowłosy napiera na niego bardzo mocno dłońmi,więc oparł się o łokcie.
-Trzeba cię trochę rozgrzać…
Light zaczął smyrać go po torsie i całować po szyi,a Ryuuzaki z przerażeniem stwierdził,że zaraz może stać się nieszczęście,którego być może będzie żałował.
-Daj spokój,Light…co Ty chcesz zrobić? Zejdź ze mnie…źle się tak czuje.
Ryuuzaki bez skutecznie próbował się wydostać z pod przyjaciele,ale ten trzymał go mocno.
-Oo boimy się?
-Nie,aleja nie lubię jak ktoś jest tak bardzo blisko mnie…to krępujące nieprawdaż?
Zapytał z nadzieją,że przytaknie mu i sobie pójdzie.
Brązowooki podniósł jedną brew i spojrzał na swojego przyjaciela
-Mnie to nie krępuje.Ja mam zamiar tylko trochę się pobawić z Tobą…zobaczysz spodoba Ci się i założę się,że będziesz mnie prosił o jeszcze.
-Wątpię…
Czarnooki odwrócił głowę i patrzył w tylko jemu znanym kierunku.
Raito wykorzystał to i cmoknął go w policzek.L szybko odwrócił się i jego twarz była niebezpiecznie blisko twarzy Light’a.
-Co teraz zamierzasz?
-Zobaczysz…
Brązowooki powoli przybliżył się do chłopaka,a ten szeroko otworzył oczy.Zaczęli się całować.Ryuuzaki błądził dłońmi po torsie Light’a,a on przejechał dłonią po jeszcze wilgotnych włosach przyjaciela.
Oboje chcieli być dominatorami,więc przewracali się jeden na drugiego,całowali dosyć brutalnie, przygryzając sobie nawzajem wargi,które były już maksymalnie spuchnięte.
W końcu dominatorem został Raito.Był silniejszy od Lawlieta i trzymał go za nadgarstki,aby nie przewrócił go.
-Yhh…toboli…
Wysyczał L,szarpiąc się.
-Musi boleć…na tym to polega…na początku zawsze boli,potem prosi się o więcej…
-Ja w życiu o nic Cię nie poproszę.
Syknął czarnowłosy i ze złością spojrzał na kolegę.
-Zobaczymy.
Light związał mu bardzo mocno dłonie chustą do ramy łóżka i swobodnie usiadł na nim.Dłonie L powoli stawały się jeszcze bardziej sine.
-Odwiąż mnie! za mocno związałeś…to…
-Niech pomyśle bardzo boli?.Możesz zawsze mnie poprosić abym cię rozwiązał…
Uśmiechnął się i spojrzał na Ryuuzakiego.
-Chyba śnisz.
Light powoli zaczął zsuwać mu spodnie,a L patrzył na wszystko z zaciekawieniem jak i z przerażeniem.Zostali w samych bokserkach.Czarnowłosego paliły policzki,a brązowooki działał dalej.Nagle wsunął mu dłoń podważając bokserki i spojrzał na twarz Ryuuzakiego.Była lekko zaróżowiona i widniał na niej uśmiech,który zaraz zniknął z twarzy,gdy zorientował się,że Yagami to widzi.Złapał jego męskość w jedną dłoń,a drugą trzymał go za włosy. L westchnął i uśmiechnął się mimowolnie.
Raito zaczął poruszać dłonią w normalnym,nie za szybkim tempie.
Lawliet zapomniał,że miał być nie ugięty na pieszczoty ze strony przyjaciela i oparł głowę o jego ramię.Zaczął powoli,cichutko jęczeć co jeszcze bardziej podniecało Light’a.
Przyśpieszył,Ryuuzaki mocno złapał się jedną ręką za jego pośladek,a drugą za ramię chłopaka przy czym jeszcze bardziej przybliżył go do siebie.Yagamiemu nie było łatwo ponieważ nie dość,że leżał to jeszcze ta słodka ofiara losu trzymała się go tak mocno nie pozwalając na zmianę pozycji.
Nagle L jeszcze mocniej zacisnął dłonie i objął go nogami.,,Zaraz nie wytrzymam…,,ta myśl wbijała się w niego i bardzo mocno zacisną łpowieki.Dopiero teraz zaczął głośno jęczeć,dyszeć i bardzo szybko oddychać.Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała co sekundę coraz szybciej.W końcu otworzył szeroko oczy i głośno krzyknął ,przytulając się do niego.Po paru minutach opuścił nogi i zsunął dłoń z podrapanego prawie do krwi pośladka jak i z ramienia.
-P..poco to zrob…zrobiłeś?…
Wydyszał Ryuuzaki próbując łapać oddech.Light wysunął zabrudzoną dłoń z bokserek.
-Chciałem zobaczyć twoją reakcje na pieszczoty…
Zaczął powoli zlizywać większość białej cieczy z dłoni zostawiając ją na trzech palcach.
Widząc to czarnowłosy mimowolnie jęknął.
-I co..chcesz jeszcze?
Zapytał śmiejąc się.
-…
L odwrócił głowę i zamknął na chwile oczy.
-Mam zrozumieć,że chcesz jeszcze,ale nie powierz tego?
-…
-Wiedziałem,że zmiękniesz…
Ryuuzaki szybko odwrócił się w stronę przyjaciela i spojrzał na niego,,Cholera…przegrałem…ja przegrałem?!,,
Light rozwiązał go.Bez uprzedzenia zsunął mu bokserki i zatopił w nim jeden palec.
Na twarzy L pojawił się grymas bólu i słychać było długie i pociągłe syknięcie.
Zaczął poruszać się w nim,a Ryuuzaki znowu zaczął cicho jęczeć i dyszeć.
Przytulił się mocno do niego,chciał poczuć go całym ciałem.Raito nie myśląc co robi, dołożył dwa palce,a wtedy czarnowłosy krzyknął i zacisnął dłonie na ciele Light’a
-Mam wyjąć?
-N…
Lawliet nie mógł nic powiedzieć.Light wiedział,że ma zostawić tak jak jest,bo na twarzy przyjaciela nagle pojawił się prawie zauważalny uśmiech zmieszany z bólem.Przyśpieszył. Chciał aby czarnowłosy zasmakował tego tak naprawdę,a nie jak za pierwszym razem. Nagle z ust L wydobył się głośny jęk gdy Raito zaczął drażnić końcówkę jego męskości.Ryuuzaki szalał pod nim.Zaczął się wić i coraz głośniej dyszeć,jęczeć i drzeć się.Przez chwile trzymał się jego włosów,ale potem opuścił ręce i kurczowo złapał się prześcieradła.Po paru pchnięciach i paru razach pieszczenia jego czułego punktu,czarnooki wygiął się w pociągający łuk i zaczął krzyczeć przy czym podniósł zszokowanego Raito. L wcale nie czuł ciężaru kochanka tylko ogromne fale rozkoszy i spełnienia.Trwało to z 3 minuty i Light zaczął się martwić czy wszystko w porządku ,,Pewnie jest bardziej wyczerpany ode mnie…,,i spojrzał na niego.W końcu padli na łóżko,aż podskoczyli.Light zsunął się z wycieńczonego kochanka ,aby nie przygniatać mu klatki piersiowej.
-Ryuuzaki spokojnie… oddychaj powoli i głęboko! Ej udusisz się!
Zobaczył na jego twarzy szeroki uśmiech,wypieki koloru wiśni i błyskawicznie  opadającą i unoszącą się klatkę piersiową.Nie był w stanie przerywać mu tak wspaniałej dla niego chwili.A i tak niczego by się teraz nie dowiedział,bo Lawliet nie miał sił aby mówić.Light zawisł nad nim i spojrzał w zamglone od ekstazy oczy Ryuuzakiego.
-Ja idę po ciacho przynieść i tobie? Kiwni głową jak masz siłę..
Zaśmiał się brązowooki.Czarnowłosy kiwnął głową,że tak, zamknął oczy i położył głowę z powrotem na poduszce.Przez przypadek brązowowłosy trącił kolanem jego czuły punkt.Ryuuzaki zacisnął  pięści, na chwilę wstrzymał oddech aby zaraz wypuścić go i cichutko jęknąć.Raito uśmiechnął się.,,Chyba znowu go podnieciłem, cóż…niestety nie wykorzystam tego,bo jeszcze go zabije..on ledwo dycha.,,i wyszedł z pokoju.
Po2-3 minutach pierwsze wypowiedziane przez czarnowłosego słowo brzmiało
-Oje-ezusie..
Rozejrzał się po pokoju i chciał wstać,ale wszystko go bolało.Najbardziej mięśnie na plecach i brzuchu.
-Czemu mnie tak te plecy bolą…i brzuch też…
Ryuuzaki wszystko pamiętał do momentu jak kurczowo zacisnął dłonie na prześcieradle,a potem…filmik mu się urwał.Jedyne co pamiętał to bardzo przyjemne uczucie.Uśmiechnął się na wspomnienie tego i wyczerpany zasnął.
Po jakimś czasie wszedł do pokoju Light
-No i jak tam?Żyjesz?
Zapytał i zobaczył,że on już śpi,więc odłożył ciasto,przykrył go kołdrą i przejechał mu po na prawdę mokrych włosach.Gdy zabrał ją z nich z dłoni trochę skapywał pot,a całe prześcieradło pod nim było przemoczone.
-Alego to wysiłku musiało kosztować…
Szepnął wycierając dłoń o chusteczkę .Wziął swoją porcję ciasta i usiadł koło niego czytając książkę,spoglądał co jakiś czas na twarz Ryuuzakiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.