niedziela, 13 stycznia 2013

Ryzykowna gra LxLight cz.1


Widziałem,że każdy miał dość tej ciągnącej się sprawy Kiry,kwatery..mnie też.Każdy zapewne myślami był w swoim domu,czekały na nich żony z gorącą kolacją…więc zrobiłem dzień wolny.Mimo protestom co poniektórych, tak jak przypuszczałem zgodzili się.
Z godziny na godzinę robiło się pusto i cicho.Ludzie jak na skrzydłach wychodzili z budynku żegnając się ze mną.Zostałem tylko ja i ciastka,tak mi się wydawało.Usłyszałem,że ktoś wychodzi z toalety na górze i wesoło schodzi na dół.Omal nie upuściłem tortu brzoskwiniowego gdy zobaczyłem pół nagiego potencjalnego Kirę,przepasanego ręcznikiem.
-O a gdzie wszyscy?
Rozglądał się uważnie,a z jego mokrych kasztanowych włosów skapywała woda.
-W..wysłałem ich do domu…Light kąpałeś się?
Głupie pytanie,przecież widać.Przy nim moje zdolności spadają o 40%…
Wolno nachylił się nade mną i patrzył mi prosto w oczy.Zapach jego ciała zmieszany z żelem pod prysznic wprawiał mnie o dreszcze,a serce biło mocniej.
-Ryuuzaki wszystko w porządku? Masz wypieki może chcesz wody?
Spytał z troską i już poszedł po szklankę.O nie..nie może zauważyć jak na mnie działa! Tym,że jest rozebrany…zawstydza mnie,a tak bardzo staram się aby nie było tego widać..odłożyłem tort na bok i z uwagą studiowałem każdy jego ruch.Jego pewność siebie widać było na kilometr.Chytre oczka wwiercały się we mnie codziennie wyłapując słabe punkty,wątpliwości,otarcia..to męczące.
-Trzymaj i pij..może ci gorąco?
-Czemu się o mnie troszczysz?
-Nie troszczę się.Nie jestem od tego,po prostu..
-Nie tłumacz się.
Hehe…zbiłem cię z tropu,co?.Odchrząknąłeś i podszedłeś bliżej mnie opierając rękę na moim ramieniu.Drgnąłem gdy twoja dłoń zjechała do piersi,a sam oparłeś się cały o oparcie.
-Co robisz teraz?
Podniosłem głowę do góry i otarłem nosem o twój.
-Nie widzisz?
-Zła odpowiedź.
Ścisnąłeś dłoń na sutku,bawiąc się nim.Jęknąłem i spojrzałem na ciebie jeszcze raz,a mój wzrok jakby zadawał pytanie po co to robisz.
-Więc..?
Przestałeś mnie dręczyć i zabrałeś dłoń ze mnie.
-Cz..czytam o ofiarach.Może zauważę coś czego wcześniej nie mogłem.
Zacząłeś się cicho śmiać.Poklepałeś mnie po plecach i zawiadomiłeś,że idziesz spać.Czemu było ci tak do śmiechu?.Spojrzałem w czarny monitor i sam się zdziwiłem.Zdradliwa czerwień wypełzła na moje policzki,kując wręcz w oczy.Przeklnąłem cichutko i wstałem też się położyć.

Ciepły oddech,ciche jęki,paznokcie wbijane w zaognione plecy…
AH! Budzę się cały spocony i niestety podniecony.Z kąt u mnie takie sny?..Nagi Raito…NIE,NIE! Nie mogę przecież..on jest podejrzanym,potencjalnym Kirą..a jednak mimo wszystko ręka sama wsuwa się pod spodnie i delikatną bieliznę.Westchnąłem czując zimną dłoń na sztywnym już członku.Co zrobić kiedy ciało ma w nosie zasady?Opuszkami palców przejechałem po całej jego długości czując dziką żądze i przyjemne dreszcze.Zamykam oczy…trochę mi głupio,ale od razu zobaczyłem go stojącego przede mną…pieszcząc mnie na wszelkie sposoby..Misa miała racje jestem zboczony!
Jęknąłem,odchylając głowę i zakładając nogę na nogę.Jeszcze trochę…ktoś otwiera drzwi i pada na kanapę.Jak oparzony podskakuje i z szeroko otwartymi oczami patrzę jak Light sadowi się na kanapie,biorąc pilota.
-Co tam chowasz?
Zaciekawił się szatyn nachylając się nade mną i lekko ciągnąc za rękę,która aktualnie nie powinna zostać zauważona.
-N-Nic nie mam zostaw mnie.
Chłopak odwrócił mi głowę i zobaczył małą stróżkę śliny.
-Ehh..znowu te słodycze chowasz..
Po mimo gorących próźb i gróźb wyciągnął dłoń.Cała lepiła się od spermy,a na dodatek zaczęła skapywać na nadgarstek Kiry.
-Ryuga! No co ty…
Puścił moją dłoń,a mi zabrakło słów.Nie kryłem już tego,ze się wstydziłem i to jak cholera.Czułem,że końcówki uszu paliły się żywym ogniem.Pierwszy raz w głowie zawitała pustka,całkowita pustka.
-Light ja..bo to wszystko przez ciebie.
Wydusiłem w końcu mając nadzieje,że zrozumie,że…
-Mnie?!Ale ja ci nic nie robię takiego…Ryuuzaki jesteś zboczony!
-No wiem,ale…
Brązowooki obruszył się i wyszedł z pokoju.
Straciłem szansę na to aby on został ze mną…na dłużej.
Cóż zostaje mi tylko się starać poprawić między nami stosunki,bo choć mam pewność,że jest Kirą i tak tego chce.Chce zrobić w końcu coś dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.