niedziela, 13 stycznia 2013

Od bójki do…LxRaito


Powoli otwierasz zaspane oczy.Słońce brutalnie wybudza Cię do końca.Czujesz się rześko i byłeś po prostu wyspany.Rozejrzałeś się po pokoju i nie mogłeś przypomnieć sobie momentu kiedy kładłeś się w ogóle do łóżka.Przecież wczoraj po wypiciu kawy usiadłeś na kanapie i układałeś wieżyczkę z cukierków.Raito…gdzie był wtedy Raito?Ach! no tak pojechał do swojego ojca zanieść mu rzeczy na zmianę.Co było dalej? Nie pamiętasz zbyt dobrze.Słyszysz zgrzyt przekręcanego klucza w zamku,szuranie butów i otwierane drzwi do salonu.
-Dzień dobry Ryuuzaki! – woła radośnie chłopak wpadając do Twojej sypialni.Właśnie do TWOJEJ sypialni.Cenisz sobie prywatność,a akurat w tym momencie nie masz jej ani trochę.
-Dzień dobry…co tutaj robisz..?
Pytasz cicho,lekko jeszcze niewybudzony i siadasz na łóżku.Masz na sobie tylko bokserki.Dziwi Cię to,bo nigdy nie rozbierasz się bez potrzeby.Tylko do kąpieli.
-Jak się spało?Wyspany? Zdjąłem Ci spodnie i bluzkę,bo było wczoraj gorąco i byś się spocił,a tego nie chciałem.
Otworzyłeś szerzej oczy i mimowolnie Twoje usta otworzyły się wypuszczając kciuk.On Cię rozebrał?! DOTYKAŁ?! Ale…Ty nic nie pamiętasz.A jeśli On Ci coś…
-Więc to Ty mnie do łóżka wsadziłeś.Po co? Ja nie pamiętam tego…coś Ty mi zrobił?
Zapytałeś poważnie,zamykając już usta.Czekałeś cierpliwie sięgając po ciastko.
-No rozebrałem Cię,bo spałeś.Jak wróciłem to leżałeś rozwalony na kanapie z jednym cukierkiem między palcami,a drugi wystawał Ci z ust.Słodko wyglądałeś..EKHM…!
No więc położyłem Cię do łóżka i cicho rozebrałem aby Cię nie wybudzić.Nic nie pamiętasz,bo już spałeś.
Słuchałeś tego z ledwo zauważalnym uśmiechem.Musiałeś wyglądać wtedy komicznie z tym cukierkiem dyndającym z ust.Jednak martwił Cię fakt iż ktoś bez Twojej zgody zdejmował z Ciebie spodnie…dziwnie się czujesz patrząc mu prosto w oczy.
-Cóż…jedyny plus jest taki,że wyspałem się jak nigdy.
-Chociaż to.Wiesz powiem Ci szczerze,że zdziwiłem się gdy zobaczyłem Twój tors.Myślałem,że jesteś wychudzony i w ogóle,a tu proszę.Trochę pracowałeś nad tym,co?
-Ano…ekhm…emm…-Odwracasz wzrok.Ależ to krępujące dla Ciebie.Nie lubisz takich tematów.Co go to interesuje czy ćwiczysz?.Założyłeś swoją bluzkę i wstałeś po spodnie,których nigdzie nie było.
-Gdzie są moje spodnie?
-Nudziło mi się bardzo wczoraj no to żem uprał wszystko…te Twoje gatki też.-zaśmiał się brązowooki.
-Noto co ja założę na ten chudy…-mruczałeś pod nosem przeszukując szuflady w których Twoim zdaniem nie było nic co można byłoby włożyć.
-Masz załóż to.Ja idę do kuchni.-rzucił na łóżko swoje spodnie i wyszedł z pokoju.
-Dziękuje..-szepnąłeś i podniosłeś spodnie wysoko.To były rurki..miałeś kwaśną minę…okazało się też,że są trochę biodrówkami…lekko się wściekłeś…miały…już nie analizowałeś ich,bo byś palpitacji serca dostał.Wcisnąłeś się w nie i popatrzyłeś w lustro.Rurko-biodrówki ładnie opinały Twoje nogi i biodra co Ci się nawet spodobało,lecz to,że widać tak trochę brzuch nie zdzierżyłeś…różnymi sposobami próbowałeś temu zaradzić,jakoś wydłużyć biedną bluzkę.Niestety była nieugięta i ukazywała blady brzuch.Lekko zdyszany i zrezygnowany ruszyłeś do kuchni.Gdy schodziłeś po schodach ujrzałeś na stole talerz pełen kanapek z pomidorem,a obok talerzyk z dwoma dużymi ciastkami.Uśmiechnąłeś się szerooko i złapałeś talerzyk kierując swe kroki w stronę komputera.Zatrzymał Cię głos Raito…podejrzanie miły i ciepły.A może wydawało Ci się,że podejrzanie?
-Choć zjedz ze mną.
-Nie dziękuje.-kurczowo trzymałeś bluzkę ciągnąc ją do dołu.Tak naprawdę chciałeś z nim zjeść,ale jeszcze zobaczyłby tą nieszczęsną bluzkę i prawił by dziwne komentarze…
-Dlaczego?
-Bo nie.
-Ryuuzaki no powiedz,proszę.
-Poco? Podziękowałem grzecznie.Muszę..emm..zrobić coś jeszcze.
-Zrobisz to później.Zjedz ze mną…
-Czy Ty nie rozumiesz,że nie chcę?!-byłeś lekko wyprowadzony z równowagi.Odłożyłeś ciastka na stół i znowu pociągnąłeś bluzkę w dół.
-No ale czemu…
-Raito-kun,ale Ty jesteś upierdliwy i głupi! Niby taaki inteligentny..pff..
-A Ty…chamski,rozpieszczony i..i egoistyczny do bólu!!
Wydarł się chłopak lekko czerwony ze złości,a Ty zrobiłeś krok do tyłu i otworzyłeś szerzej oczy.Jeszcze nikt tak nie powiedział o Tobie znaczy nikt w twarz…
-A..a Ty wyglądasz jak zadufany w sobie facet z kompleksami!
Raito nie wytrzymał i uderzył Cię mocno w policzek,lekko drapiąc i popchnął do tyłu.Gotowało się w nim,że lepiej by było sobie po prostu cichutko odejść i nie zwracać na siebie uwagi,bo będzie źle.Byłeś zszokowany i zaskoczony jednocześnie,ale nie byłeś dłużny i oddałeś pięknie wycelowany cios pięścią w jego twarz.Tym samym Ty też byłeś bardzo zły i zdenerwowany.Prawie z uśmiechem uderzyłeś go.Złapał się za twarz i popatrzył na Ciebie z furią i wściekłością.
-Dostałeś pięścią w twarz i teraz co?boisz się?-kpiłeś z niego nie wiedząc co Cię czeka i szybko przekonałeś się,że nie było warto tego mówić.Zamachnął się i uderzył Cię w brzuch.Wprawdzie nie za mocno,ale jednak na chwilę się skuliłeś.
-Oo..booli?-zaśmiał się Raito,a jego śmiech dosłownie ociekał pogardą i kpiną.
-N..nie,nie boli,ale Ciebie zaboli..
Kopnąłeś go z pół obrotu i trochę Tobą zachwiało.Przewróciłeś go,a z jego ust wydobył się głośny jęk bólu.Wziąłeś na palce ciastko i kucnąłeś obok niego,wpatrywałeś się jak zwijał się w kłębek i cicho syczał.
-Kończymy walkę?Niby ja wygrałem,ale ostatecznie możemy powiedzieć,że jest remis.Nie zły jesteś Raito.Wybacz mi to co o Tobie mówiłem.Ale za bójkę nie przepraszam,bo to nie ja ją zacząłem.
Twój głos brzmiał obojętnie i beznamiętnie.Oblizując palce,złapałeś go za ramie i obróciłeś w swoją stronę wyczekując odpowiedzi.
-Dobra..kończymy.Przepraszam,że Cię uderzyłem.Ale za to co mówiłem mogę połowicznie przeprosić,bo bardzo z prawdą się nie myliłem.-Patrzył na Twoją twarz na której widniał spokój i trochę ciasta.
-Ja chciałem tylko..
-No co chciałeś Raito?
-Chciałem z Tobą posiedzieć.Czemu Ty nie chcesz?
Zawachałeś się,nie bardzo wiedziałeś co powiedzieć.
-No..ja chciałem zjeść z Tobą.Lecz nie chciałem abyś wyśmiał mnie,bo okropnie wyglądam,widać mi brzuch,a Ty na pewno jakoś byś to skomentował.Nie miło mi gdy słyszę takie komentarze,szczególnie od Ciebie.-odwróciłeś głowę w bok,patrząc w okno oblizałeś w końcu palce do czysta.Raito był w lekkim szoku po Twoim wyznaniu.Nie wiedział,że  bierzesz sobie do serca to co on mówi.A mówił wiele,wiele rzeczy,które w takim razie Ciebie bardzo musiały zaboleć.Speszył się i pogłaskał Cię po kolanie nakazując spojrzenie na siebie.
-No czego chcesz..?-zapytałeś cicho jakby wyrwany z zamyśleń,trochę smutny.
-Przepraszam.Nie wiedziałem,że bierzesz to wszystko do siebie…
-Heh…nowy baczę Ci jeżeli przyniesiesz mi ze stołu ciastka.
Raito popatrzył na Ciebie z pod brwi i lekkim uśmiechem.Przewróciłeś oczami i zbierając z ust i policzków resztki ciasta,ssąc palca,wydukałeś
-Jak nie chces to nie,ale nie wiem w takim razie cy Ci wybace.
Z poważną miną patrzyłeś na niego,a Ten czując nagłą potrzebę przytulenia kogoś,rzucił się na Ciebie powalając.Patrzyłeś mu głęboko w oczy z małym uśmieszkiem.Pocałował Cie w policzek na co zareagowałeś pomrukiem przyjemności.Zaczął powoli lizać i ssać Twoją szyję i obojczyk.Zaraz zerwał z Ciebie bluzkę rzucając ją w kąt.Od razu zabrał się za podgryzanie i lizanie sutków,a dłońmi wędrował po Twoim ciele.Pozbawiony trochę pewności siebie delikatnie głaskałeś jego miękkie,kasztanowe włosy.Było Ci coraz cieplej gdy zdjął Ci spodnie i jeździł palcem po wewnętrznej stronie uda.Ciche jęki wychodziły z Twoich ust pobudzając chłopaka.Niespodziewanie Raito lekko ścisnął przez bokserki dłonią Twoją męskość.Jęknąłeś głośno czując przyjemne dreszcze na ciele i dziwne pulsowanie w tamtym miejscu.Przymknąłeś podkrążone oczy i lekko wypchnąłeś biodra do przodu.Raito widząc tak wyraźny sygnał zsunął z Ciebie bieliznę,objął dłonią Twojego penisa na co drgnąłeś i spokojnymi ruchami doprowadzał Cię powoli do granic przytomności.Nagle stałeś się bardzo niecierpliwy,irytowało Cię bardzo,że chłopak robi to tak wolno.
-No..Raitoo nie dręcz mnie…ech…proszę Cię…ja..aach!-po wysłuchiwaniu Twoich jęków i proszenia gwałtownie przyspieszył w między czasie całował Cię namiętnie w usta.Oto Ci chodziło.Zacząłeś głośniej jęczeć i wiercić się pod nim.Raito był zachwycony Twoimi reakcjami,które go tak podniecały.Cały drżałeś,a Twe jęki ogromnej rozkoszy i przyjemności wykrzykiwane były do ucha ukochanego.Ten ledwo się trzymał,ażeby nie zemdleć.Nie otwierając oczu szukałeś dłonią jego rozporka i po mimo obezwładniających dreszczy,które przepowiadały bliskie spełnienie zacząłeś dogadzać mu.Ten zajęczał głośno i wolną dłoń wplótł w Twoje kruczoczarne włosy.Specjalnie ułożyliście się tak,że jęczeliście sobie do uszu potęgując nawzajem swoje doznania.Czułeś,że zaraz ogarnie Cię totalna ekstaza,a pojękiwanie kochanka przyśpieszały to.Z Twoich szeroko otwartych ust wydobywały się cichutkie krzyki,które stopniowo stawały się coraz głośniejsze,aż w końcu wydałeś z siebie jeden,długi krzyk rozkoszy.Poczułeś oblewające całe ciało ciepło,dreszcze i nadzwyczajne uczucie,które trudno opisać.Zaraz po Tobie doszedł brązowowłosy,mimowolnie wbijając mocno paznokcie w Twoje ramię.Otworzyliście oczy i spojrzeliście na siebie.Miałeś różowe policzki i otwarte usta z których jeszcze wydobywały się ciche jęki.Raito też był różowy i uśmiechnięty szeroko,głaskał Cię po policzku.Gdy odsapnęliście Raito odwrócił Cię na brzuch i przejechał palcem po Twoim kręgosłupie zatrzymując się na pośladkach…
***
Wyczerpani do granic możliwości padliście razem na podłogę,cali spoceni i zadyszani uśmiechaliście się do siebie.Czułeś jeszcze przyjemne uczucie,które wypełniało Cię od środka.
-Zgłodniałem przynieść Ci coś?-zapytał chłopak całując Cię jeszcze w bardzo ciepły policzek.
-Tak te ciastka.
Wstał i szybko poszedł do salonu po dwie kanapki i talerzyk z ciastkami.Po drodze zabrał ze sobą koc.
-Trzymaj talerz..dobraa..a teraz zabieraj nogę,bo mi przeszkadza.
Zaśmiałeś się i posłusznie zabrałeś ją.Opatuleni kocem jedliście swoje pyszności.Powoli Twoje powieki opadały ze zmęczenia,a Raito gdy zjadł kanapki pocałował Cię,ułożył się przy Twojej piersi przytulając się do niej.Uśmiechnąłeś się i zasnąłeś 10minut po nim.Musiałeś jeszcze zjeść czekoladową dekoracje ciastek tak na dobry sen…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.