niedziela, 13 stycznia 2013

DEATH NOTE- RaitoxL


- Raito-kun, jak zwykle testy poszły Ci wyśmienicie.- powiedział nauczyciel do znudzonego chłopaka patrzącego w okno. Brązowe oczy spojrzały na psora. Chłopak uśmiechnął się niby promiennie. Westchnął ciężko. "A czegoś się pan spodziewał? Przecież zawsze tak jest... Zawsze jestem najlepszy... To się robi już nudne" pomyślał.
Na jednej z kolejnych lekcji Raito zauważył coś dziwnego - jakby z nieba spadł czarny notatnik. Z początku pomyślał, że ktoś wyrzucił swój zeszyt przez okno. Po lekcjach poszedł sprawdzić, czy ktoś zabrał już swoją zgubę.
- Death Note...- przeczytał na głos, podnosząc czarny notatnik. Otworzył go i zobaczył na wewnętrznej stornie okładki coś wyglądającego jak instrukcja obsługi, zapisana w języku angielskim. Przeczytał ją cicho i zaczął się śmiać pod nosem- zeszyt, który może zabić osobę, której imię wpisze w ten notatnik... To jest śmieszne. Że tez komuś chciało się w coś takiego bawić.
Kiedy Raito pomyślał, że ktoś mógł straszyć tym innych roześmiał się i schował notatnik do plecaka. Mimo tego, że to wszystko, co najmniej niedorzecznie to nie można powiedzieć, że ktoś się nad owym notatnikiem nie napracował.
Chłopak wrócił do domu i położył się na łóżku. Rozmyślał nad tym dziwacznym notatnikiem. W końcu wstał i włączył telewizorek. W wiadomościach na żywo leciała jakaś relacja z zajęciem przez przestępcę przedszkola. Drań przetrzymywał dzieci jako zakładników. "Jaki ten świat jest zgniły" pomyślał i nawet nie myśląc nad tym, co robi wziął do rak czarny notatnik. W telewizji podano imię i nazwisko a także zdjęcie tego przestępcy. Raito postanowił wypróbować ta "zabawkę" i wpisał jego dane. Poczekał chwile w napięciu patrząc w ekran.
- Tak jak myślałem... Nic się nie dzieje...- powiedział cicho do siebie
Parenaście sekund później pojawiła się informacja, że dzieci są całe i zdrowe, a przestępca umarł na zawał. Raito patrzył w ekran zdumiony.
"To pewnie tylko przypadek" pomyślał po chwili.
Raito wypróbował notes kolejny raz i kolejny raz zginął człowiek. Postanowił, że oczyści ziemie ze wszystkich, którzy nie są niej warci. Przy okazji jednego z "morderstw" poznał właściciela death note - Ryuuka, który okazał się bogiem śmierci. Ryuuk okazał się bardzo pożyteczny - nikt oprócz posiadacza death note nie mógł go widzieć ani słyszeć. Wkrótce ktoś zaczął deptać mu po piętach, niejaki Eru. W tym samym czasie do jego klasy doszedł jakiś dziwny chłopak, który usilnie próbował się z nim zaprzyjaźnić. Ciągle za nim chodził, pytał o różne rzeczy i opowiadał o Kirze, którym się interesował. Raito miał wrażenie, że Eru coś wie.
-Czego Ty ode mnie oczekujesz...?- spytał któregoś razu, gdy Ryuuzaki znów poszedł l za nim i nie dawał mu spokojnie zjeść swojego benta
- Chciałem tylko się z tobą...Zaprzyjaźnić - mruknął. - Bo nikt oprócz ciebie się do mnie nie odzywa... - Ryuuzaki spuścił głowę.
- ech... Wiesz ze gadasz jak nawiedzony? Kira to Kira tamto? Przecież to niemożliwe, by ktoś tak jak w wiadomościach mówią mógł zabijać na odległość...- spojrzał na niego niby obojętnie, ale starał się dostrzec jego reakcje- to jest absurdalna teoria
- Mógłbyś mi, chociaż od razu powiedzieć, że nie chcesz mojego towarzystwa, a nie... - powiedział smutno, wstając.
- nie powiedziałem, ze nie chce...- westchnął Raito.- chodzi mi o to, ze pewnie przez to się nad tobą wszyscy znęcają
- A co tobie do tego - mruknął Ryuuzaki. - Cześć.
Po szkole zaczepiła go jakaś grupka chłopaków. Z początku tylko się z niego wyśmiewali, ale potem zaczęli go po prostu okładać pięściami. Ryuuzaki próbował się jakoś bronić, ale nie miał większych szans.
- Oy! - krzyknął Raito podbiegając do nich- co wy odpieprzacie?!
- Eee...Spokojnie, nie nerwowo - powiedział jeden z nich cofając się. Uciekli zanim Raito zdążył im coś zrobić.
- ech... Jak do kogoś to się rzucają... A mnie to się boja...- mruknął pod nosem. Uklęknął przy Ryuuzakim i wyciągnął do niego rękę- mocno cię poturbowali?
- Nie...Zostaw mnie - syknął, podnosząc się chwiejnie. Zasłonił nos ręką, aby nie było widać, że leci mu krew.
- jak mam zostawić cię w takim stanie..?- uśmiechnął się niepewnie i chwycił go pod ramie.- Chodź do pielęgniarki cię zaprowadzę
- Nie chce do żadnej pielęgniarki - odparł, patrząc w bok. - Poradzę sobie sam!
- no dobra, dobra... Gdzie mieszkasz?
- Niedaleko...powiedziałem ci ze dam sobie sam rade - westchnął.
- nie jesteś zbyt przekonywujący... Wiesz?
Ryuuzaki wzruszył ramionami.
- Naprawdę nic mi nie jest... - powtórzył.
- tak? Czyli mogę cię teraz puścić i nie zaliczysz wspanialej gleby?
Ryuuzaki pokiwał głową. Raito tak na próbę puścił go, jednak parę kroków dalej Ryuuzaki zachwiał się i upadłby gdyby Raito go nie złapał.
- A nie mówiłem? Ile ulic stad mieszkasz?- spytał chłopak. Sam nie wiedział, czemu mimo tego, ze Ryuuzaki mógł wiedzieć coś niewygodnego o Kirze, mu pomaga. Uśmiechnął się do niego- daleko to czy nie?
- Na drugim końcu miasta - burknął.
- no to rzeczywiście blisko... Do mnie jest bliżej... Myślę ze nie mamy wyboru- westchnął.
Ryuuzaki nie odpowiedział. Był zły sam na siebie, że dał się doprowadzić do takiego stanu.
Raito westchnął z ulga, gdy pomyślał, ze mogą pójść skrótami na piechotę do jego domu.. Więc tak zrobili, zajęło im to sporo czasu, ale żaden nie narzekał. Gdy dotarli do domu Raito nikogo jeszcze nie było. Pozostawił Eru na swoim łóżku i poszedł przynieść im soku.
Ryuuzaki rozglądał się uważnie po pokoju. Przez cały czas miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Skulił się czekając na Raito.
Raito wrócił do pokoju nie tylko z sokiem, ale także z woda utleniona, plastrami i bandażami. Picie postawił na szafce nocnej.
- rozbieraj się - powiedział wyjmując wodę utleniona i chustkę z siatki.
Ryuuzaki popatrzył na niego zdziwiony.
- Teraz tak, tutaj? - mruknął.
- no tak... Co w tym dziwnego...?
Eru niepewnie zdjął bluzkę i spodnie. Usiadł z powrotem na jego łóżku obserwując go.
Raito wziął w pęsetę watę namoczoną wodą utleniona i zaczął przemywać zatarcia na ciele Ryuuzakiego.
- strasznie dałeś się poharatać... Czego chcieli tym razem?
- Niczego...Tak po prostu podeszli i wiesz...Auuu! - jęknął.
- zabolało..? No wybacz, ale chce to zrobić dobrze
Ryuuzaki kiwnął głową zaciskając zęby.
- Dzięki tak w ogóle - powiedział po chwili.
- nie masz, za co
- Mam - odparł. - Gdyby nie ty to pewnie byłoby ze mną gorzej...
- cóż miałem zrobić, kiedy mi przyjaciela tłukli- westchnął
- Przy...jaciela? - powtórzył zdziwiony.
- no ... A czym myślisz ze jesteśmy, jak nie przyjaciółmi...?
Ryuuzaki uśmiechnął się i zaraz potem skrzywił, bo Raito przycisnął mocniej do jego skóry watę z wodą utlenioną.
- no wiesz... Chyba ze ci taki układ nie pasuje...- Szepnął i łypnął kątem oka na Ryuuka, który miał niezły ubaw.
- Pasuje mi, pasuje! - powiedział głośno patrząc na niego.
- no ja myślę- uśmiechnął się do niego i zaczął czyścić rany na jego udach
Ryuuzaki wzdrygnął się czując mokrą watę na swoim udzie.
- wiem, ze to nieprzyjemne, ale musze to zrobić...
Ryuuku wybuchnął śmiechem na dobre. Raito zmrużył oczy, a brew zadrgała mu niebezpiecznie. Wyjął z siatki jabłko i udając, ze je upuścił poturlał je za drzwi. Ryuuku oczywiście się nabrał i poleciał za nimi. Raito wstał i zamknął drzwi- ech, straszny przeciąg był.
- Echem... - pokiwał głową. - Mogę się ubrać już?
- eeem.. Ta, jasne... Ubieraj się. -powiedział siadając obok niego na łóżku
Ryuuzaki ubierał się patrząc na niego.
Chyba powinienem wracać... - westchnął.
- możesz zostać... Mi nie przeszkadzasz.
Eru zaczął chodzić po pokoju oglądając wszystko z bliska.
- Fajnie tu u ciebie... - mruknął.
- przeciętnie... Ty pewnie masz podobny pokój...- powiedział rozkładając się wygodnie na łóżku i poczuł stopniowo uciekające ciepło Ryuuzakiego, jak i jego zapach
- Trochę mniejszy - odpowiedział. Tak naprawdę nie wiedział, o czym ma z nim rozmawiać. To i tak juz była jedna z najdłuższych rozmów w jego życiu.
- to jak jest z tym, ze zainteresowałeś się Kira?- wypalił Raito patrząc na niego uważnie wciąż nie zmieniając pozycji
- Interesuje mnie sposób, w jaki zabija kryminalistów - powiedział Ryuuzaki. - Na początku myślałem, ze to przypadek, ale...Trochę za dużo było tych przypadków.
- no niby tak... Ale tylko, dlatego Ci ę to interesuje...?
- Nie, nie tylko...Sam Kira też jest...Jakby to ująć...Fascynujący - dodał.
- masz zamiar odkryć, kim on jest...?- spytał lekko mrużąc oczy
Ryuuzaki pokiwał głową.
- To chyba jedyny sposób żebym dowiedział się czegoś więcej...
- a co potem? Co jak juz go odnajdziesz?
- Nad tym się jeszcze nie zastanawiałem - odpowiedział, zastanawiając się, czemu Raito tak nagle zainteresował się Kirą.
- nie lepiej się w to mieszać... O ile on może zabijać tak jak podejrzewasz, możesz być w niebezpieczeństwie jak za bardzo się do niego zbliżysz...
- Zdaje sobie z tego sprawę - przerwał mu Ryuuzaki. - Ale tak szybko mnie nie zabije...
- dlaczego jesteś tego taki pewien?
- A dlaczego mnie tak ciągle wypytujesz? - mruknął.
- zainteresowałem się tym po prostu...
Ryuuzaki przytaknął i usiadł obok niego.
- Nie jestem do końca pewien czy zabije mnie szybko czy nie, bo nawet nie wiem jak to robi. Myślę, że zanim on kogoś zabije musi znać imię i nazwisko tej osoby...Pierwsze "przypadki" następowały zaraz po wiadomościach, albo jeszcze w trakcie...
- tez tak myślę... Odkąd zacząłeś mi o tym mówić, zainteresowałem się tym i wyciągnąłem te same wnioski... Ale nadal mimo wszystko to zbyt niebezpieczne by osobiście się w to mieszać- dodał po chwili
- Ktoś musi się w to mieszać, a mi bardzo zależy na tym, żeby się dowiedzieć o Kirze wszystkiego, co tylko możliwe - odpowiedział spokojnie.
- policja i L się tym zajmuje.- powiedział siadając i patrząc na jego twarz
- Wiem...Ale myślisz, że chcieliby współpracować z kimś takim jak ja? - mruknął. - Muszę spróbować jakoś sam, na własną rękę.
- teraz, policji przydałaby się każda pomoc... Przynajmniej tak myślę...- "Kurwa! Ile on jeszcze odkrył?!" pomyślał lekko spanikowany
- A ja myślę, ze maja juz dosyć ludzi...No i L się tym zainteresował wiec mogą na niego liczyć - powiedział.
- L...? Właściwie to, co to za jeden...? Wszyscy go tak wychwalają, ale to na pewno jakiś dureń...
- Nie wiem, czytałem tylko gdzieś, że jest podobno najlepszy ze wszystkich - mruknął wzdychając.
- jakoś nic śledztwo w przód nie ruszyło... Musi być jakimś nieudacznikiem totalnym- odmruknął Raito
Ryuuzaki przygryzł wargę.
- R...racja - powiedział powoli.
- co jest? Wyglądasz na... Złego?- Raito wbił w niego badawczy wzrok
- Nie, nie! Tylko sobie coś przypomniałem... - machnął ręką uśmiechając się.
- hm... Skoro tak mówisz... Ale... Ty chyba cos wiesz...- Powiedział zbliżając mocno swoja twarz do twarzy Ryuuzakiego
- Powiedziałem ci wszystko, co wiem - odpowiedział starając się zachować spokój.
- a może ty znasz L'a? Tak dziwnie zachowywałeś się, kiedy go obrażałem...- Ich twarze były tak blisko siebie, ze prawie stykali się nosami
Ryuuzaki uśmiechnął się.
- A skąd miałbym go znać?
- no nie wiem... Może masz jakiś wgląd do całej tej sprawy przez policje...
- Prędzej ciebie bym o to podejrzewał, w końcu masz ojca w policji.
- hmmm? skąd o tym wiesz...?- zmrużył oczy- nie mówiłem ci tego.
- A nie masz? Macie takie same nazwiska, zresztą on by pasował na twojego ojca - mruknął Ryuuzaki patrząc na niego.
- skąd niby wiesz, ze w policji pracuje jakiś Yagami?
Ryuuzaki spuścił głowę zastanawiając się co odpowiedzieć. Nic sensownego nie przychodziło mu do głowy.
- Mam...Znajomego w policji...powiedział mi, że jeśli będę coś miał to mam iść do Yagamiego... - odpowiedział po chwili.
- i na co było kłamać...?- uśmiechnął się Raito, opierając swoje czoło o czoło Ryuuzakiego. "Jednak musi wiedzieć dużo" pomyślał zaniepokojony.
- Wiesz nie mogę tego rozpowiadać. Coś nie tak? - spytał niepewnie mając na myśli to, że Raito jest tak blisko niego.
- nie no nic... Ale skoro jesteśmy przyjaciółmi, nie powinniśmy przed sobą nic ukrywać, wiesz?
- Wiem - uśmiechnął się próbując się od niego trochę odsunąć.
- cos nie tak...?-zaciekawił się Raito, widza jak jego towarzysz nerwowo się zachowuje
- Trochę za blisko siedzisz... - jęknął.
- dlaczego? przeszkadza Ci to..?
- Trochę... - odparł patrząc wszędzie tylko nie na niego.
- nieprzyzwyczajony jesteś pewnie- zaśmiał się i objął go ramieniem, przy czym poczochrał mu włosy
- Ałłł... - wyjęczał czując jak Raito naciska dłonią na zadrapaniu, które niedawno mu opatrzył.
- ups, gdzie zabolało...?- spytał brązowooki lekko zaniepokojony
Ryuuzaki wskazał na ramię odsuwając się od niego.
Raito zsunął trochę materiał bluzki czarnowłosego i pocałował bolące miejsce
- juz nie boli?- spytał uśmiechając się
Zakłopotany Ryuuzaki pokręcił głową.
- Ee...Nie nie boli już - mruknął podciągając bluzkę.
- cos się taki nagle nerwowy zrobił...?- zainteresował się Raito, patrząc mu w oczy
- Wydaje ci się - powiedział krótko Ryuuzaki odwracając głowę aby nie patrzeć mu w oczy.
- przecież widzę- powiedział i chwycił jego brodę palcami odwracając lekko z powrotem w swoja stronę
Ryuuzaki otworzył usta ale nie wiedział co powiedzieć.
- Eee...Raito...Puścisz mnie? - jęknął.
- Aż tak ci to przeszkadza...?
- Nie przeszkadza...Ale tak jakoś... - mruknął cicho. -...Albo...Jak chcesz to nie puszczaj - dodał po dłuższej chwili.
Raito uśmiechnął się zadowolony do siebie. Zbliżył się do niego jeszcze bardziej i złożył na jego ustach delikatny pocałunek
Ryuuzaki z początku trochę się przestraszył ale po chwili uśmiechnął się lekko.
Widząc to Raito, powtórzył te czynności, tym razem rozchylając jego wargi językiem i wsuwając go w nie
- Chyba powinienem iść...Późno się zrobiło... - powiedział cicho odchylając głowę.
- przestraszyłeś się.- stwierdził Raito odsuwając się od niego
- Wcale nie - odparł. - Po prostu nie chcę wracać do domu jak będzie ciemno.
- przecież widzę ze jesteś przerażony...- mruknął, pewnie gdyby palił zajara l by teraz szluga
- Nie jestem! Nie boje się ciebie - prychnął.
- w takim razie boisz się ciemności... Może zostaniesz u mnie na noc? Nikogo i tak nie będzie... Ojciec w pracy, matka z siostra - pojechały do dziadków...
- Dobra - odpowiedział stanowczo Ryuuzaki chociaż wiedział, że już dawno powinien wrócić do hotelu.
- hm... Pewny jesteś?- spytał obejmując go i przyciągając do siebie tak, ze stykali się górnymi częściami ciała.
- Tak jestem - powiedział znacznie ciszej drżąc. - No chyba, że ty się rozmyśliłeś i mam sobie iść.
- niee... Dlaczego miąłbym się rozmyślić...?- szepnął mu do ucha i przygryzł jego płatek
Ryuuzaki jęknął przymykając oczy.
- No bo tak ciągle pytasz, czy jestem pewny.
- nie chce, żebyś mi z krzykiem stad uciekli, bo wyglądasz na wiecznie przestraszonego gdy jestem w pobliżu
- Nie ucieknę z krzykiem i wcale nie jestem przestraszony - upierał się.
- trzymam Cię za słowo. -powiedział i pchnął go do pozycji lezącej, po czym, tym razem bez zbędnej delikatności głęboko i perwersyjnie pocałował
Ryuuzaki leżał spokojnie z przymrużonymi oczami.
- Nie ucieknę zobaczysz... - powiedział półgłosem.
- liczę na to...- mruknął, gdy podwinął jego bluzkę i zaczął błądzić dłonią po jego torsie
- Nie wiedziałem, że masz takie...Skłonności? - mruknął przygryzając wargę.
- hmm... Nigdy z facetem nie próbowałem... Ale Ty tak na mnie działasz...
- Jak działam? - dopytywał się chowając dłonie do kieszeni.
Raito złapał jego dłoń i pokierował ja w stronę swojego rozporka
- tak na mnie działasz
Ryuuzaki zaczerwienił się i cofnął dłoń chowając ją z powrotem do kieszeni.
- no co...? Teraz Ci wstyd..?- spytał liżąc go po policzku
- Ła...Łaskocze - mruknął powstrzymując się od chichotu.
Raito uchwycił palcami sutka Ryuuzakiego i zaczął się nim bawić. Językiem masował teraz linię jego szyi
- Ała! - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Nie tak mocno
- kto by pomyślał, ze ty taki delikatny jesteś...- zaśmiał się Raito i zaczął ściągać z niego bluzkę
Ryuuzaki popatrzył na niego z wyrzutem.
- Chcesz zobaczyć jak to boli? - mruknął wsuwając dłonie pod jego koszulę i zaczął ściskać jego sutki.
- nie przesadzaj, nie robie tego tak mocno
- A właśnie, że tak - odpowiedział wystawiając język.
Oczywiście Raito musiał z tego skorzystać i znów go głęboko pocałował
- widzisz? Prowokujesz mnie
Ryuuzaki wzruszył ramionami.
- A nie będziesz miał żadnych kłopotów przez...To? - mruknął.
- niby dlaczego miałbym mieć kłopoty? Co masz przez to na myśli?- spytał Raito "Kurwa! myślałem ze pozdejmowali wszystkie kamery! Ale mam przejebane!"
- Nie no tak tylko pytam... - powiedział uśmiechając się niewinnie.
- niewinnie...? Możesz się pożegnać z tą niewinnością
Zabrzmiało to dosyć groźnie ale Ryuuzaki nawet nie drgnął.
- Co chcesz zrobić?
- nie udawaj głupiego...- powiedział rozpinając mu rozporek
Ryuuzaki zaczął się wiercić.
- Nie można z tym trochę zaczekać... - mruknął.
- chcesz z tym czekać...? Dlaczego?
- Powiedz mi o co ci chodzi, po prostu chcesz spróbować czy jest jakiś inny powód? - zapytał Ryuuzaki podpierając się na łokciach.
- nie... Może cos do ciebie czuje...
- Może? - powtórzył. - A co czujesz? - Dopytywał się.
- musisz pytać o to teraz...?- zaczął całować go po szyi i dotykać jego ud.
- Muszę - powiedział obrażony.
- ech... Czy to tak trudno się domyślić...?
- Nie, ale mógłbyś mi to powiedzieć - dodał obejmując go.
- może Cię kocham...- mruknął nie przerywając pieszczot
- tylko może? - odparł patrząc mu w oczy.
- nie jestem pewien- uśmiechnął się- może się przekonamy?- wsunął dłoń w pod bieliznę Ryuuzakiego
Ryuuzaki wzdrygnął się czując miły dreszcz przechodzący przez całe jego ciało.
Raito zmrużył zadowolony oczy i uchwycił jego penisa w dłoń, po czym zaczął powoli poruszać ręką. Pocałował go głęboko wprawiając w ruch ich języki
Ryuuzaki przymknął oczy wsuwając dłonie w jego włosy.
Yagami położył się na nim i zaczął wodzić językiem po jego torsie, przyśpieszając tym samym ruchy dłoni.
Ryuuzaki zaczął jęczeć i drżeć z podniecenia. Objął go i przycisnął do siebie.
Raito przerwał na chwilkę i pozbawił go reszty ubrań, po czym natychmiast wrócił do przerwanych czynności, wykonując je jeszcze intensywniej. Pocałował go i w tej chwili Ryuuzaki doszedł
- Prze...Przekonałeś się? - zapytał cicho liżąc jego szyję.
ęłęó- jeszcze nie...- Powiedział i rozłożył szeroko nogi. Zamoczonego w spermie palca lekko w niego wsunął.
Ryuuzaki krzyknął zasłaniając usta dłońmi. Próbował jakoś stłumić kolejne krzyki ale nie dawał rady.
- Aż tak boli..? Przecież jest poślizg
Ryuuzaki pokręcił głową i położył ją na jego ramieniu.
Raito wsunął palca najgłębiej jak mógł i oczekiwał jego reakcji
Ryuuzaki oddychał coraz szybciej ogrzewając oddechem jego szyję.
Brązowo włosy zaczął poruszać palcem, po krótkim czasie dokładając następnego. Znów pocałował Ryuuzakiego, a wolna ręką, bawił się jego sutkiem
- Raito... - powtarzał jego imię coraz ciszej poddając się pieszczotom.
W końcu chlopak nie wytrzymał i zastąpił palce swoim członkiem, zagłuszając krzyk Ryuuzakiego głębokim pocałunkiem.
Ryuuzaki zacisnął palce na jego ramionach wtulając się w niego i wzdychając cicho.
Teraz Raito zaczął poruszać biodrami narzucajac dość szybkie tępo. Lizał i całował jego tors, szyję i łączył ich języki w namiętnym tańcu
Eru jęczał z rozkoszy coraz głośniej. Nie wiedział gdzie ma podziać dłonie, które w końcu zaczęły błądzić po ciele Raito.
Po chwili nastąpiło spełnienie a następnego dnia Ryuuzaki wrócił do hotelu i a w swoim pokoju znalazł ojca Lighta i ich współpracowników, którzy prawdopodobnie padli na zawał po tym co zobaczyli.
- Już wolałem żeby on czytał plejboje - westchnął ojciec Raito.
Tymczasem:
- Ryuuku ty obłudna świnio!! Czegoś nas podglądał?! I nie przypomniałeś mi o kamerach?! - wrzeszczał Raito stojąc pod prysznicem
- Ee...Tu też są kamery - powiedział Ryuuk (XD Eru to ma fajnie wszędzie kamery i jest na co popatrzeć XD)
- Może podać jakiś ręczniczek? (XDDD) - dodał po chwili.
- zamknij się- mruknął- zjebany obłudniku...- "cholera, żeby się niczego nie domyślili, po tym moim wrzasku na Ryuuka..."
- Eru ma sobie na co popatrzeć - powiedział oglądając go. (XD)
- cos powiedział?- warknął chicho Raito spuszczając głowę
- Ciekawe po co założył kamerę tutaj... - wzruszył ramionami. - Na pewno nie chcesz ręcznika?
- nie. Sam se wezme. Co miałeś na myśli przez to, ze Eru ma na co popatrzeć?
- Nie wypada pokazywać palcem - powiedział poważnie Ryuuk. - Chyba powinieneś też przestać gadać do siebie pod prysznicem.
- masz szlaban na jabłka
Raito wyszedł z pod prysznica i owinął się ręcznikiem. Poszedł do swojego pokoju i położył się zmęczony na łóżko. Spojrzał prosto w kamerę. "cholera, nie zachowuje się jak zwykły nastolatek.."
- Nie możesz mi tego zrobiiić! - pisnął zrozpaczony. - Dobra cofam to co powiedziałem.
Raito tylko uśmiechnął się wrednie i odwrócił się na drugi bok.
Ryuuk prychnął i siedział już cicho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.