niedziela, 13 stycznia 2013
Rozdział 6
Rozdział 6:
Dziecięca Śmierć…
Ryuk sięgną szybko po dziennik i szybkimi, krutkimi ruchami, wpisał imię nauczyciela, który już zdejmował spodnie chłopaka.
„Szybciej, szybciej!! Linali, zawał!”- myślał demon obserwując z obrzydzeniem jak człowiek łapie chłopaka za uda i całkiem kładzie go na biurku i z jękami rozkoszy ocierając się o jego tyłek.
Gdy nauczyciel już ściągał bielizne szatyna, Ten nagle złapał go za ramię jedną ręką, a drugą wbił w jego pierś, przebijając ją i chwytając za ludzkie serce. Na koszuki mężczyzny nie pojawiała się krew, czy jakiekolwiek zabrudznie.
Mężczyzna wytrzeszczył oczy na ucznia, który pochylił głowę. Nauczyciel zaczął tracić oddech, a oczy zaszły mu mgłą. Chłopak wyjąc z niego rękę, a jego końce palcy płoneły białym ogniem, który powoli wygasał.
Ciało człowieka padło, a Miku wpatrywał się w nie ze strachem w zielonych oczkach..
Zszedł szybko ze stołu i poprawił ubranie z łzami w oczacha. Wybiegł z sali, nie patrząc już na demona, który nie mógł uwierzyć w to co zobaczył..
„Więc Miku jest śmiercią..”- pomyśł Ryuk obserwując jak szatyn wybiega z uczelni i zwalnia przy drzewach Sakury.. Cały zalany już łzami, usiadł na ławce pod jednym z drzew, podkulił nogi, objął je ramionami i złożył na nich głowę.- „Ale przecież.. To dziecko, jest za młody..”- Ryuk przeskoczył parę różowych drzew i usiadł na gałęzi nad głową szatyna.
Demon wpatrywał się w niego przez jakiś czas, zanim nie zauważył Light’a. Nadal miał mu za złe, więc skrył się szybko między kwiatami Sakury.
-Hej! Śmierć!- zawołał cicho Ryuk, a chłopak natychmiast poderwał głowę i zaczął się rozglądać. Zatrzymał na chwilę wzrok na starszym chłopaku, który wydawał się chcieć do niego podejść, lecz nagle zadzwonił mu telefon komurkowy- Miku!- znów zawołał demon.
Zielonooki spojrzał w górę i zauwarzył czarnego Shimigami. Wstał z ławki i odszedł kawałek, tak by nikt go nie widział..
Ryuk zleciał z drzewa i wylądował przed niskim chłopakiem, który nadal ocierał zły.
-Miku, jesteś śmiercią, zgadza się?- zapytał demon, lecz było to oczywiste. Chłopak kiwną głową- Dla czego Ty zabiłeś tego człowieka, a nie Linali? To przecież On jest śmiercią odpowiedzialną za Death Note.
-Pan Linali ma urlop i poproszono abym to Ja go zastąpił- odpowiedział szatyn.
-Nic mi nie mówił..- zdziwił się demon. Spojrzał na chłopaka jeszcze raz, lustrując jego małą postać..- Ile masz lat?- zapytał po chwili Ryuk.
-Mam 14- odpowiedział słabo śmierć.
-Ale ile naprawdę?- zapytał ponownie brunet.
-14- odpowiedział z nikłym uśmiechem chłopak i lekko zarumienił na policzkach.. Demon aż się odchylił nieco w tył. Ten chłopiec tak bardzo mu przypominał Mikumi.
-Jesteś bardo młody jak na śmierć..- stwierdził brunet- I czy..- wyciągną w jego strone rękę i dotkną delikatnie w drobny tors- Nie powinieneś się maskować?- zapytał opuszczjąc rękę. Miku pochylił głowę by ukryć twarz w opadających na nią włosach.
-Jeszcze tego nie potrafie- odpowiedział cichutko szatyn. Demon nachylił się w jego stronę..
-Że co?- zdziwił się demon.
-Pan Linali miał mnie nauczyć- powtórzył słabo chłopak znów z szklanymi od łez oczyma- Lecz nie moge go nigdzie znaleść..- znów sciszył głos.
„Jak mogli wysłać kogoś, kto nie umie stać się niewidocznym dla ludzi? To przecież dzieciak.. Do tego widzać iż nie nadaje się na Śmierć.. Jak Linali mógł mu to zrobić..?”- myśł Ryuk obserwują drobną, trzęsącą się postać przed sobą.
-Odprowadze Cie do domu- oświadczył brunet wznosząc się nad ziemie. Długim i cienkim palcem starł łzy z policzka chłopca, który uśmiechną się słodko.
Szli w milczeniu przez większość drogi, aż do czasu gdy przeszli koło małego supermarketu.. Miku zatrzymał się zamyślony.
-Musze kupić parę rzeczy- oświadczył cicho odwracając się do bruneta- Poczekasz na mnie?- zapytał niewinnie. A demon kiwną głową. Chłopak uśmiechną się przez chwilę i szybkim krokiem podszedł do rozsuwanych drzwi sklepu, przed którymi się zatrzymał i odwrócił głowę w stronę Ryuk’a.- Chcesz coś?- zapytał uroczo, lecz demon nie odpowiedział.
Miku wszedł do sklepu, gdzie spędził parę minut, po których wyszedł z dwiema torbami na zakupy. Uśmiechną się do bruneta i poszedł dalej.
Weszli w ładną dzielnice z dwupiętrowymi budynkami, w których mieściły się małe mieszkania. Miku wszedł po schodach na drugie piętro i przeszedł cały zadaszony korytarz na sam koniec budynku. Przełożył siatki do jednej ręki i otworzył drzwi koło których widniało, zasłonięte duże okno.
Mieszkanie było małe, lecz ładnie urządzone, na typowo Japoński styl. ściany były pokryte jasnym drewne, a drzwi do trzech innych pokoi były rozsuwane i pokryte białym, pół przejrzystym papierem.
Od razu wchodziło się do salonu, gdzie stał niski stolik z czterema białymi poduszkami pod spodem. Koło stolika lerzał pilot od małego telewizora, który stał na przeciwko, przy drzwiach, pewnie do łazienki lub sypialni.
Z prawej strony była otwarta kuchnia, która składała się z paru szafek, kuchenki z piekarnikiem, lodówkę i zlew wmontowany w jedną szafkę, nad którą było okno wychodząc na ulicę. Średni bambus w donicy w rogu pokoju, wydzielał miły zapach.
-Niedawno się wprowadziłem- powiedział szatyn zamykając za demonem drzwi. Zdją buty przed małym stopniem i przeszedł koło bryneta niosąc zakupy do kuchni.
Ryuk w tym czasie rozglądał się po mieszkaniu. Salon był nieco mniejszy od pokoju Light’a, przez co Ryuk’owi wydawało się iż jest jeszcze większy niż zwykle..
-Ile osób tu mieszka?- zapytał demon odwracajac się do młodej śmierci, który wykładał właśnie zakupy.
-Tylko ja- odpowiedział chłopak.
-Nikt Cie nie pilnuje?- zdziwił się brunet podchodząc do Miku- Jesteś pełnej krwi demonem?- zapytał przyglądajac mu się.
-Nie..- odpowiedział z smutnym uśmiechem- Jestem mieszańcem. Moja mama była demonem wskrzeszenia, a tata był muzycznym wilkołakiem- wyjaśnił chłopak kończąc rozkładanie zakupów.
-Czemu mówisz iż byli?- zapytał Ryuk obserwując jak chłopak sięga na górną półkę po dwie filiżanki, lecz nie może dosięgnąć, nawet stojąc na palcach. Brunet podał mu filiżanki, a Ten uśmiechną sie wdzięcznie, lecz zaraz posmutniał.
-Bo Oni już nie żyją- odpowiedział Miku cichym i smutym głosem. Włączył czajnik, który stał niedaleko, zaraz przy lodówce.
-Przykro mi- powedział Ryuk kładąc mu dłoń na głowie. Pogłaskał go delikatnie i znów się odsuną- Wybacz że spytam, ale czy twoja matka też była Śmiercią?- zapytał słobo.
-Nie.. Pracowała w szpitalu- odpowiedział szatyn, gdy wkładał do filiżanek torebki z herbatą.
-Więc nie masz żadnego doświadczenia- stwierdził na głos Ryuk- Powinien Cie ktoś pilnować i uczyć- dodał krzyżując ręce na piersi- Ledwo zabiłeś tamtego kolesia- powiedział gdy chłopak chwycił czajnik i zalał torebli, które zafarbowały wodę na miodowy kolor i wypuściły z siebie intentywny zapach miety i jabłka.
-Pan Linali mówił iż to zależy od wprawy- powiedział zielonooki łapiąc dwie filiżanki i przechodząc koło demona do salonu, gdzie postawił naczynia na stoliku.
-Ale z niego idiota- żachnął Ryuk- Tobie nie potrzebna wprawy, jeśli nie znasz podstaw. Linali jest Demonem wskrzeszenia, a jego rodzina od pokoleń zajmuje się pracą śmierci, ma to we krwi!- uniósł głos, lecz widząc przestraszoną twarz chłopaka, uspokoił się- Wybacz..
-Nic się nie stało..- uśmiechną się pocieszająco, wracając do kuchni.
Ryuk usiadł z jednej strony stolika, gdzie stała filiżanka. Zajmował prawie jedną czwartą pokoju i gdyby nie maska ukazująca jedynie uśmiech, wyglądałby na załamanego..
Chłopak wrócił po chwili i postawił przed demonem miske z jabłkami. Ryuk spojrzał na niego zdziwiony, a Ten tylko się uśmiechną i usiadł przed nim.
-Przepraszam.. Zapomniałem wcześniej spytać..- zaczął cicho chłopak- Jak ma pan na imię?- zapytał nieśmiało.
-Ryuk- odpowiedział demon biorąc jedno z soczyście czerownych owoców i znajdając je w paru kęsach.
-Ryuk..- powtórzył cicho Miku spuszczając wzrok- To imię.. Wydaje mi się że.. Gdzieś je już słyszałem- mruczał pod nosem, podczas gdy Ryuk zabierał się już za trzecie jabłko.
-Mówiłeś coś?- zapytał brunet kończąc jedzenie owoca.
-Przepraszam- powiedział słabym głosem wilkołak- Widze że lubi Pan jabłka- zmienił temat.
-Bardzo- odpowiedział demon biorąc jeszcze jedno- Ale Light nie daje mi ich za często- dodał przyglądając się czerwonej skurce owoca.
-Panie Ryuk..- zaczął Miku.
-Po prostu, Ryuk- poprawił go demon, zjadając jabłko.
-Przepraszam.. Ryuk- zaczął znów wilkołak- Jeśli będziesz chciał, możesz tu przychodzić kiedy tylko zechcesz..
-I tak musze Cie nauczyć jak być śmiercią- westchnął demon, a chłopak spuścił smutno wzrok i pokiwał głową- Powiedz co już wiesz- powiedział krzyżują ręce na piersi.
-Więc.. Wiem jak zabijać.. To znaczy.. Jak wywołaś zawał serca- odpowiedział niepewnie chłopak.
-Coś jeszcze?- zapytał Ryuk przyglądając się wilkołakowi- Może wiesz jak zmusić kogoś do robienia różnych rzeczy przed śmiercią?- zapytał.
-Umiem na razie poruszać tylko martwymi przedmiotami- odpowiedział podnosząc wzrok na demona.
-Więc znasz tylko pierwszą i trzecią podstawe- westchnął zrezygnowany Ryuk- Czeka Cie ciężki trening..- oświadczył Ryuk- Ale na początek, musisz się nauczyć znikania- dodał z nutką pocieszenia- Do tego czasu, spóbuje nakłonić Light’a by nie wpisywał imion do Death Note.
Ryuk wstał i podszedł do drzwi wyjściowych. Miku zerwał się na równe nogi i podbiegł do demona, łapiąc go za patyczkowata rękę.
-Gdzie idziesz?- zapytal chłopak zmartwionym głosem. Demon zdziwił się za zachowanie wilkołaka.
-Musze już iść- odpowiedział brunet- I tak nie powiniem się oddalać od Light’a- dodał gdy chłopak poluźni uścisk. Wilkołak odsuną się od demona i spojrzał w drugą strone zawstydzony swoim zachowaniem.
Ryuk przenikną przez drzwi i rozłożył czarne skrzydła, by zaraz wzbić się do lotu, gdy nagle drzwi za nim się otworzyły.
-Ryuk- odezwał się słabo zielonooki patrząc na demon, Ten się odwrócił zaskoczony- Dziękuje że mnie odprowadziłeś.. I że będziesz mnie uczył..- powiedział rumieniąc się na twarzy.
-Nie ma za co- odpowiedział Ryuk i roztrzepał grzywkę chłopakowi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.