niedziela, 13 stycznia 2013
Rozdział 7
Rozdział 7:
Podchody…
Ryuk wyczuwając Death Note, skierował się do domu Light’a, gdzie zastał szatyna siedzącego przy biurku, odrabiającego lekcje.
Gdy tylko demon przenikną przez okno pokoju, Light spojrzał na niego przez chwilę z ukosa, nie przerywając pracy. Ryuk nie odwzajemnił spojrzenia, nawet gdy szatyn podniósł głowę i się wyprostował na ksześle.
-Gdzie byłeś?- zapytał młody Yagami krzyżując ręce na piersi. Ryuk spojrzał na niego, lecz nic nie powiedział- Nadal się złościsz o to z rana?- zapytał, a demon kiwną głową.
Light westchną ciężko i spojrzał na bruneta łagodnym wzrokiem. Spuścił ręce na kolana.
-Wybacz Ryuk- powiedział szatyn łagodnym głosem. Demon połorzył się na łóżku chłopaka i oparł głowę ręką.
-Wybaczam- odparł demon bez cienia emocji w głosie- Co dziś robiłeś?- zapytał milszym głosem, gdy szatyn z lekkim uśmiechem wrócił do lekcji.
-Do L’a przyszyła kaseta z nagraniem od Kiry..- odpowidział tajemniczo Light. Demon uniósł lekko głowę zaciekawiony- Zrobił to co Misa, ale z jednym wyjątkiem- dodał.
-Z jakim?- zapytał czarny demon zrywając się do siadu.
-Zamiast zabić ludzi, których sam wybrał..- szatyn odwrócił się z powrotem w stronę Ryuk’a- Zabił tych, których Ja wybrałem i wpisałem do notatnika. Ci sami przestępcy- Light wstał z krzesła i powolnym krokiem podszedł do demona- O tej samej porze. Dokładnie tak, jak napisałem w Death Note- zakończył siadając koło demona na łóżku.
Zapadła cisza. Nastolatek powoli odwrócił głowę w strone Ryuk’a, który nadal patrzał w miejsce gdzie wcześniej siedział Light.
-Masz mi coś do powiedzenia?- zapytał spokojnie Kira. Demon odwrócił głowę w jego stronę.. Znów zapadła chwilowa cisza, napinając napięcie między nimi.
-Może mam.. Ale nie powiem- odpowiedział złośliwie Ryuk.
-No weź, Ryuk!- zawołał Light zrywając się z łóżka na równe nogi, w miare cicho, by jego rodzina nie usłyszała- Powiedz, Ty to zrobiłeś?- zapytał bezradnie rozkładają ręce.
-Nie- odpowiedział krótko Ryuk, nadal chichocząc.
-Więc kto? Kto inny miał dostęp do mojego notatnika?!- zapytał oburzony człowiek.
-Death Note nadal jest mój- odparł demon- Gdy mówiłem że jesteś jego właścicielem, miałem na myśli, że jest pod twoją opieją bo go znalazłeś. Lecz nadal pierwotnym właścicielem jestem Ja- skończył patrząc na człowieka z pod łba.
-Niech będzię- odparł Light- Ale odpowiedz.. Jak Ten ktoś się dowiedział, kogo zamierzam zabić?- mówił cedząc każde słowo przez zaciśnięte zęby.
-Odpowiadam na pytania, o które mnie zapytano i na które mam ochote odpowiedzieć- ostrzegł Ryuk- Za to że mnie przeprosiłeś, odpowiem. Wszystkie informacje, które wpisujesz w Death Note, są automatycznie przekazywane do Śmierci, która realizuje Te zlecenia- odpowiedział lekko znudzonym głosem.
-Więc śmierć jest realną istotą?- zapytał szatyn zdziwionym i zafascynowanym głosem.
-Tak- odpowiedział krótko Ryuk kiwając głową.
-Kim Ona jest?!- zawoł podniecony człowiek.
-Nie powiem- znów krótka odpowiedzi ze strony demona- A To, za to z rana- wyjaśnił widząć zdziwioną i zmieszaną twarz Light’a. Brunet zaśmiał się którko.
-Co?!- zawoł szatyn jeszcze bardziej zdziwiony i zły- Ryuk! Mówiłeś że mi wybaczłeś!- przypomniał mu.
-Tak- odparł nadal rozbawiony demon- Ale byłbym aniołem gdybym wybaczał bez choćby drobnej zemsty. Do tego- dodał wstając z łóżka- Nie moge wyjawiać tożsamości Śmierci- zakończył przeciągając się.
-Dobrze..- westchnął chłopak siadając na ksześle. Odwrócił się i znów zaczął robić lekcje.
Gdy skończył, włączył komputer. Upewnił się że drzwi do pokoju są zamknięte, po czym otworzył Death Note i złapal za długopis. Już chciał wpisać pierwsze imiona, gdy nagle Ryuk złapał go za rękę.
-O co chodzi Ryuk?- zapytał zaskoczony Light.
-Mógłbyś na jakiś czas przestać zabijać?- zapytał nagle demon.
-Niby czemu? Wczęśniej miałeś gdzieś to co robie z Notatnikiem- mówi szatyn spoglądając podejrzliwie na bruneta.
-I nadal mam.. Ale przez jakiś czas odpuść sobie- powiedział demon puszczając jego nadgarstek, po czym odszedł w stronę łóżka. Zawisł w powietszu i zasną.
Light spoglądał na demona przez chwilę, lecz westchną zrezygnowany i też się juz połorzył spać.
Następnego dnia, jak zwykle Light wstał do szkoły. Przed wyjściem Ryuk znów musiał mu przypomnieć o jabłku dla siebie. Szli w milczeniu, choc na ulicy nikogo nie było. W końcu cisze przerwał demon.
-Mówiłeś wczoraj o kasecie dla L od Kiry- zaczął demon, a Light kiwną głową w odpowiedzi głową.- Co dokładnie tam było?
-Dziś będziemy ją ponownie przeglądać i analizować- odparł młody Yagami- A skoro już o tym mówimy.. Gdzie byłeś wczoraj?- zapytał odwracając głowę.
Zanim Ryuk zdążył odpowiedzieć, lub jak zawsze się wykręcić sianem, ktoś zawołał z tyłu. Obaj faceci się odwrócili i zobaczyli niską postać ubraną w czarny sweter i zielony szalik, który podkreślał jasno szmaragdowe oczy.
Ryuk zamarł wewnęcznie, czego nie było widać na jego przebraniu potwora, choć wytrzeszczył jeszcze bardziej oczy, które zabłysły.
Biegnąca postać tak bardzo przypominała demonowi jego ukochaną Mikumi, że musiał sobie znów przypomnieć, czemu to nie może być Ona. Że odeszła na wieczność, porzarta przez inne demony i to przez niego.
Powtarzał to sobie, lecz coś w dali, głeboko w nim szeptało że to Ona. Chciał się już rzucić w strone biegnącej postaci, gdy nagle do rzeczywistości przywrócił go głos Light’a.
-Koshi?- zawołał niepewnie Light. Postać podbiegła do starszego chłopaka z miłym uśmiechem.
-Dzień dobry Yagami-senpai- przywitał się Miku ze skinieniem głowy, a gdy się prostował, zerkną na wielkiego Shimigami i skiną lekko głową.
-Dzień dobry- odpowiedział Light z sztucznymi, miłym uśmiechem- Mieszkasz w okolicy?- zapytał odwracając się powoli i znów zaczynając iść.
-Nie- odpowiedział krótko Miku dotrzymując nastolatkowi kroku. Staną koło człowieka, tak gdy na niego patrzy, widział również Ryuk’a, bez wzbudania podejrzeń Kiry.
-Więc co tu robisz?- dopytywał się niewinnie Light.
-Chciałem się z tobą spotkać- odpowiedział z słodkim uśmiechem- Jesteś sławny- dodał Miku- Jeden z najlepszych uczniów w Japonii, syn komendanta policji, do tego świetny tenisista!- wyliczał na palcach- Tyle rzeczy można znaleść w internecie- zachichotał cicho.
Light uśmiechną się dumnie i uniósł lekko głowę.
-A Ty Koshi?
-Prosze mi mówić Miku, lub Mi-chan- uśmiechną się prosząco wilkołak, po czym mrugnął okiem do demona.
-Dobrze Mi-chan- Kira odwzajemnił uśmiech- A jak Ty się dostałeś do mojej szkoły?- zapytał.
-Poszedłem najpierw do gimnazjum, trafiłem akurat na test IQ, po którym wyszło że jestem za mądry na ich poziom, więc mnie przenieśli- odpowiedział udając zamyślenie, jakby nie pamiętał.
-A jaki wynik Ci wyszedł?- zaciekawił się Light.
-Nie powiedzieli mi- odpowiedział Miku. Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał wilkołak, mówiąc nagle- Chciałbym Cie prosić o pomoc w nauce- oświadczył.
-Mnie?- zdziwił się Light.
-Tak. Chodzimy to tej samej klasy, siedzimy niedaleko siebie, więc pomyślałem..
-Wybacz, ale sam mam wiele nauki i pewnie nie znajde czasu- powiedział szybko Kira.
-Przecież nie będziesz przez jakiś czas używał dziennika, więc czemu nie?- zapytał Ryuk, a wilkołak udawał że tego nie słyszy.
-Oh..- westchnął smutno młodszy chłopiec- Przepraszam, nie chciałem się narzucać- powiedział cicho spuszczając głowę.
Ryuk podniósł wielką dłoń i jednym, czarnym pazurem zadrapał kark człowieka, który sykną nagle zakrywając tamto miejsce dłonią.
-Yagami-senpai, czy coś się stało?- zawołał wilkołak zmartwionym głosem.
-Nie nic- odpowiedział Light rozmasowywując kark- Coś mnie tylko ugryzło- wyjaśnił opuszczając rękę. Ryuk zarechotał, a Kira posłał mu dyskretne, zabujcze spojrzenie. Demon znów się zaśmiał.- Skoro dostałeś się tak wysoko, nie powinieneś mieć problemów z nauką- zauwarzył spoglądając na Miku.
-No tak- Miku uśmiechną się zakłopotany. Przegarną włosy za ucho, przez co oczom demona i człowieka ukazał spory siniak na skroni.
Ryuk zdziwił się na Ten widok, wiedząc że rany u wilkołaków i innych istot takich jak oni szybko się goją, chyba że są bardzo poważne. Czarny demon zaczął gorliwie myśleć, podczas gdy człowiek tylko zmrużył podejrzliwie powieki i dotknął delikatnie miejsce pod siniakiem.
-Co Ci się stało?- zapytał Light nieco troskliwym głosem.
Wilkołak odskoczył od człowieka i znów zakrył siniaka włosami.
-To nic takiego- odpowiedział cicho Miku.
-Na pewno?- dopytywał się Light. Miku kiwną głową i lekko się uśmiechną.
-Jak dla mnie to wyglądało poważnie- powiedział Ryuk w stronę Kiry, lecz młodszy chłopak wiedział że demon mówił do niego.
-Nie musisz się martwić- powiedział cicho Miku w stronę Light’a, lecz i Ryuk zrozumiał przekaz.
-Skoro tak mówisz- powiedział Light znów patrząc przed siebie.
Przez reszte drogi szli w milczeniu. Gdy wreście dotarli do bramy szkoły, zamachał do nich blady brunet w białej bluzie i niebieskich, luźnych spodniach.
Miku od razu zauwarzył u osobnika podkrążone oczy i zgarbioną postyre. Wyglądał jakby nigdy nie spał, do tego pachniał bardzo słodko.
Light przewrócił oczyma na widok bruneta, lecz podszedł do niego z lekkim uśmiechem. Miku i Ryuk zostali nieco z tyłu.
-Witaj Light- przywitał go brunet.
-Cześć Ryuzaki- odpowiedział Kira.
-Uwarzaj na niego- wyszeptał cicho Ryuk do wilkołaka- Ten detektyw jest bardzo sprytny i inteligentny, do tego ma spore wpływy.
-Dobrze- szepnął Miku ledwie poruszając ustami. Spojrzał z ukosa na demona, który wydawał mu się taki wielki. Młody wilkołak sięgał Light’owi do ramion, a wielkiemu demonowi zaledwie do połory torsu.
Miku uśmiechną się słodko i odwrócił w strone budynku szkolnego.
-Czy to Ten?- zapytał L wychylając się za Light’a i wzruszając glowa w strone wilkołaka- Miku Koshi?
Light spojrzał przez ramie i kiwną głową.
-Mi-chan!- zawołał Kira, a młodszy chłopak zaraz się odwrócił i podszedł do niego- Chciałbym Ci przedctawić Ryuzaki’ego- powiedział wskazując na bladego bruneta- Ryuzaki, to Miku Koshi.
-Miło mi Cie poznać..- zaczął wilkołak z nieśmiałym uśmiechem, lecz nagle zobaczył prawdziwe imię bruneta. Jako istota magiczna, nie mógł kłamać, lecz ”Ryuzaki” musiało być jego pseudonimem, więc nie było wielkiego problemu- Ryuzaki-senpai- dokończył szybko. Wyciągną rękę do L’a, który zmierzył go spojrzeniem od stóp do czubka głowy.
-Mnie też jest miło Koshi- powiedział w końcu detektyw ściskając dłoń młodszego chłopaka.
-Prosze mi mówić Miku, lub Mi-chan- powiedział słodkim głosikiem Miku, po czym opuścił rękę. L uśmiechną się do niego.
Kilka godzin póżniej, cała trójka siedziała w klasie. Ryuzaki i Light siedzieli obok siebie, a Miku dwie ławki dalej. Gdy w końcu nadeszła godzina, której Kira nieznosił najbardziej, do klasy weszła kobieta z zmartwioną miną.
-Pan Yokozawa nie przyjdzie już więcej- powiedziała głośno kobieta- Miał zawał serca, zmarł w szpitalu- dodała po krótkiej chwili.
Dwaj młodzi detektywi przerwali rozmowe i spojrzeli na kobiete. Wysoki Shimigami również się zdziwił i spojrzał na Miku, który nadal nie podnosił głosy, tylko wygładził włosy przy skroni.
-Macie wolna godzine- oświadczyła na koniec kobieta i wyszła szybko z sali.
Ryuzaki wyciągną telefon i zadzwonił gdzieś na osobności. W tym czasie do Light’a podeszło kilku znajomych i zaczęli gadać.
Miku wstał ze swojego miejsca i zebrał rzeczy. Bez słowa skierował się do wyjścia, gdy nagle usłyszał głos L’a. Starszy chłopak podszedł do niego z zamyślonym wyrazem twarzy.
-Chciałbym z tobą porozmawiać- powiedział Ryuzaki siadając z nogami na ksześle- Z kąt jesteś?- zapytał obserwyjąc chłopaka. Miku też obserwował go przez dłuższą chwile, po czym usiadł powoli.
-Ale w jakim sensie?- Miku przechylił głowę na bok, próbując zamaskować stres.
-Z jakiego kraju przyjechałeś, bo nie wyglądasz mi na Japończyka- sprecyzował L.
-Przyjechałem z Chin- odpowedział wilkołak nie spuszczająć wzroku z detektywa- Ale jestem Japończykiem- dodał śmielej. L zmarszył brwi zdezorientowany- Urodziłem się w Japonii, lecz wyjechałem potem do Chin- wyjaśnił szybko.
-Czemu wróciliście?- zapytał znów L.
-Zakończ tą rozmowe Miku- polecił wilkołakowi demon- Musimy porozmawiać.
-Ryuzaki-senpai..- wyszeptał Miku- Wybacz, ale musze już iść- oświadczył wstając.
Wilkołak wyszedł szybko z sali, lecz nadal czuł na sobie wzrok detektywa. Gdy tylko wyszedł z sali oparł się o ściane i odetchną z ulgą. Koło niego wyłonił się Ryuk, z założonymi rękoma.
-Nie zabiłeś tamtego mężczyzny od razu?- zapytał z wyrzutem demon, a chłopiec spuścił wzrok rumieniąc sie ze wstydu.
-Przepraszam..- wyszeptał wilkołak- Ale dokończyłem zadanie jeszcze wczoraj- dodał szykbo, lecz nadal miał ściszony głos- Poszedłem do szpitala i go zabiłem- wyjaśnił przeczesując włosy, znów zapominając o siniaku, który i tym razem nie umknął spojrzenia demona.
-On Ci to zrobił?- zapytał Ryuk nieco umiesionym głosem. Wilkołak kiwną głową- Skoro Cie zranił, to znaczy że walczyliście, chyba nie zostawiłeś śladów?
-Nie!- zaprzeczył szybko szatyn- Zadbałem o wszystko, nikt mnie nie widział jak To robiłem!- powiedział z szklanymi oczyma.
-Nie płacz- powiedział trosklinie demon. Połorzył wilkołakowi rękę na głowie- Już dobrze, ważne że tamten człowiek nie żyje- dodał łagodnie i otarł samotną łze z zarumionego policzka chłopaka- Ale powinieneś mnie zawiadomić.
Wilkołak pociągną nosem i przytulił się szybko do demona, obejmując go w szczupłym pasie. Schował twarz w jego torsie.
-Przepraszam- wyszeptał zielonooki podnosząc głowę i zerkając na demona. Gdyby nie straszna maska demona, wilkołak zauwarzyłby jego emocje na twarzy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.