niedziela, 13 stycznia 2013

Śmietankowo-czekoladowy pocałunek MelloxNear


Pod wieczór wszyscy po kolacji poszli do swoich pokoi.Near z ociąganiem wszedł do swojego i wziął z półki puzzle.Po chwili ułożył je i zaczął bawić się robotem.
Nagle do jego pokoju wpadł Mello widać było,że jest wściekły,ale próbował się trochę uspokoić.
-Gdzie moja czekolada była w moim pokoju zanim poszliśmy na kolacje!
Krzyknął i szturchnął Near’a ten spojrzał swoimi pustymi oczami.
-Nie wiem…pewnie sam zjadłeś i nie pamiętasz…tyle jej jeż… .
Mello’wi drgnęła powieka.
-Po pierwsze nie będziesz mi wyliczać ile jem czekolady,po drugie ja pamiętam kiedy ją jem!!
Tak mocno popchną N,że przewrócił go na łóżko.
-A Matt’a pytałeś?
Zapytał spokojnie leżąc,nadal bawiąc się robotem.
-Pytałem zarzekał się,że jej nie ruszył.
Nagle Mello uspokoił się i spytał
-Cojadłeś na deser,bo ja kisiel.
Usiadł na łóżku i spoglądał na białowłosego niedyskretnie i zabrał murobota.
-Ja…batona,właściwie to dwa.
-Uhumm..
Krótkowłosemu zaświeciły się oczy i jakby oblizał się.
-A jakie?
-Y…śmietankowo-czekoladowe,oddaj mi robota.
Spojrzał na Mello który zaraz rzucił się na niego i głęboko pocałował.Trwało to może 15 minut,Near odepchnął go.
-Co ty robisz?!…przestań…co ty…
-Faktycznie czekoladowo-śmietankowe były.
Białowłosy był lekko różowy i miał szeroko otwarte oczy.Nie rozumiał co się stało przed chwilą.
-No cóż…nie mam czekolady to muszę zadowolić się Tobą.
I znowu pocałował go tylko tym razem osoba całowana odwzajemniła całusa.
Mello czuł miłe dreszcze,miał ogromne wypieki.Near czuł się dziwnie,ale i cieszył się z takiego obrotu spraw.Brązowowłosy włożył rękę pod koszule N i głaskał jego brzuch,po czym zdjął ją i rzucił w kąt.Całował szyje i obojczyk przyjaciela.Białowłosy czuł rosnącą w nim temperaturę i przyjemność.Mello zdjął jego spodnie i przejechał palcem po gumce od bokserek,łobuzersko się uśmiechnął i zsunął je bez przeszkód,białe i lekko zimne ciało N stawało się coraz cieplejsze i miłe w dotyku,brązowowłosy bez uprzedzeń wziął do buzi męskość białego.Near wydał z siebie niekontrolowany jęk.Gdy brązowooki(powiedzmy że brązowooki od aut.)poruszał głową w górę i w dół,biały zacisnął pięści i na jego twarzy pojawił się słabo zauważalny uśmiech,zamknął oczy.Po paru ruchach czuł,że zaraz coś się stanie i krzyknął,a do ust Mello dostała się biała substancja.
Mello’ś podniósł się i wytarł usta rękawem,był cały czerwony i zadowolony.
-No to co? teraz zabieramy się do rzeczy co biały?
N nic nie odpowiedział tylko otworzył oczy i patrzył na sufit z otwartych ust spłynęła mu stróżka śliny.
Czekoladowy potworek nie czekał na odpowiedź tylko wszedł w niego gwałtownie,a z ust przyjaciela wydobył się krzyk.
-Cicho,bo nas usłyszą!
I zamknął mu usta pocałunkiem.Mello’ś czuł się fantastycznie,a Near’a to okropnie bolało i popłynęło mu parę łez po policzku.Ale po jakimś czasie zaczęli jęczeć i sprawiało to już obu przyjemność,po kilku ruchach doszli kończąc to niegłośnym krzykiem.Mello pocałował go w policzek,ogarnął się i wyszedł wysyłając mu buziaka.
Near leżał podrapany z wypiekami i myślami co się właśnie przed chwilą stało.Leżał tak gdzieś 20 minut,też się ogarnął,posprzątał pokój.Gdy kładł się spać przypomniał sobie co zaszło i zasnął ze słodkim uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.