niedziela, 13 stycznia 2013

W deszczu..LxLight


-Ryuuzaki gdzie Ty jesteś?!

Nie mogłem go nigdzie znaleźć.Zaglądałem wszędzie,w każdy pokój..nic.W końcu znalazłem go na dachu.Stał cały przemoknięty,zamyślony i wyglądał cholernie seksownie gdy mokra bluzka przyległa do jego ciała.Otworzyłem drzwi i usłyszałem grzmot,burza rozszalała się na dobre.Stał tam niewzruszony,w jednej pozycji,jedząc w pół rozpuszczonego żelka.

-Co tu robisz Ryuga! Jest burza i jesteś cały mokry! Choć do środka!

Odwrócił głowę i chyba spojrzał na mnie,nie jestem pewny bo ta grzywka przysłoniła jego oczy.Uśmiechnął się i odwrócił z powrotem.Piorun zabłysnął na niebie złowieszczo zapowiadając ogromny grzmot.Tak też się stało,a on cofnął się tylko i stał dalej.Podszedłem do niego pozwalając kroplom deszczu wyrzeźbić dziwne wzory na plecach.

Stanąłem za tobą i zaraz oparłem się o starą poręcz,która groźnie zaskrzypiała.

-O czym myślisz…-zagadnąłem.

-O niczym ważnym.Zastanawiam się tylko czy gdyby nie sprawa Kiry spotkalibyśmy się kiedykolwiek…

Jego ochrypły głos połączony z widokiem mokrego ciała niespodziewanie wywołał u mnie dziwne fale podniecenia w podbrzuszu.Zdziwiłem się,że tak na mnie działa,ale nie protestowałem..w końcu nikt nas chyba nie zobaczy..to może..

Dosyć mocno złapałem go w tali,przyciągając go do siebie.Nagle poczułem intensywny zapach ciastek korzennych i truskawek,które jadł nałogowo.Przez chwile stał spokojnie,a gdy chyba dotarło do niego,ze ktoś obcy trzyma go przy sobie zaczął się wyrywać i mówić spokojnie abym go zostawił.Uśmiechnąłem się tylko i zatopiłem nos w kruczoczarnych włosach,mocząc trochę twarz.Burza jakby już nie była taka groźna,ale zaczęło mocniej padać.Jego włosy pachniały słodyczami,ale po dłuższym wwąchaniu się w nie dostrzegłem nikły zapach jego ciała.Bardzo podniecała mnie ta sytuacja i w końcu zacząłem całować jego smukłą i ciepłą szyję.Jęknąłeś czując me zimne wargi i westchnąłeś gdy poczułeś jak ma dłoń wędruje po twym ciele.Zamknąłeś oczy,odchylając głowę i kładąc ja na mym ramieniu.Z twych otwartych ust wydobywały się rozkoszne dźwięki.Trzymałem cię jedną ręką,a gdy przyciskałem cię do siebie mocniej wzdychałeś jeszcze głośniej.W końcu druga dłoń powoli wsunęła się pod spodnie i delikatne bokserki,chwyciłem mocno twoje przyrodzenie i zacząłem ci dogadzać.Na przemian zagryzałeś wargi i jęczałeś z trudem łapiąc oddech,gdy krople deszczu strącały niepotrzebne kosmyki włosów z twej twarzy,ujawniając urocze rumieńce,które przykuwały wzrok.Nie robiłem tego szybko i chaotycznie lecz delektowałem się twoim ciałem i upajałem swą dusze wydawanymi przez ciebie dźwiękami.Twoja skóra była ciepła i zachowywałeś się tak jakbyś pragnął mojego dotyku.Powoli traciłeś kontrole nad ciałem.Drżałeś i wyginałeś się mocno,a jedna z twoich dłoni zacisnęła się na mojej.Odchyliłeś głowę bardziej i wyjęczałeś jakby zniecierpliwiony

-Raito..heh..jeżeli..mm..jeżeli mnie choć trochę..aa..trochę lubisz proszę szybciej….! Męczysz mnie…torturujesz…

-Nie przesadzaj Ryuuzaki…

-Nie przesadzaacham….

-Oj Ryuga ty..

-RAITO!

Warknąłeś i ugryzłeś mnie mocno w szyje.Krzyknąłem i posłusznie przyśpieszyłem na co ty zareagowałeś szerokim uśmiechem i coraz głośniejszymi,basowymi,mocnymi jękami.

Uwielbiałem dogadzać ci. Było Ci dobrze,a to było dla mnie ważne więc jeszcze przyśpieszyłem i zacząłem mocno pocierać kciukiem końcówkę penisa.Oparty na mym ramieniu otworzyłeś na chwile bardzo szeroko oczy po czym powoli,bardzo powoli opuszczałeś powieki z błogim uśmiechem,rozpływając się w uścisku rozkoszy.Twoje policzki były rozkosznie różowe,a usta otwarte i uśmiechnięte.Pocałowałem cię,głęboko wsuwając język chcąc poznać jak najwięcej.Nie byłeś dłużny i złapałeś mnie brutalnie za włosy wgryzając się i to dosłownie w moje usta.Pierwszy przerwałeś pocałunek gdy poczułeś,że zaraz nie wytrzymasz.Mówiłem do ciebie,ale już nie kontaktowałeś tylko wyprężałeś się i strasznie szybko oddychałeś,wierzgając w moich ramionach.W końcu twój gardłowy,mocny krzyk przeplatany z jękami rozbrzmiał,odstraszając wszystko co było na dachu.Bezwładnie opadłeś na mnie,głęboko oddychając i odwracając się aby być twarzą w twarz.Jeszcze drżącą dłonią przejechałeś po moim policzku,chwile patrząc mi głęboko w oczy,aby zaraz rzucić się na mnie znów wgryzając się w moje obolałe wargi.Językiem tamowałeś krew,która i tak zmieszana ze śliną spływała po naszych pod brudkach.Całowaliśmy się do ostatniego zapasu powietrza,aż w końcu przerwaliśmy.Oparłem czoło o twoje i brałem głębokie wdechy.Ty także.Zacząłeś się śmiać.Podniosłem się i popatrzyłem na ciebie jak powoli się ,,prostujesz,,i po prostu przytulasz mocno,wtulając nos w mój tors.

-Ładnie pachniesz,Raito-kun..

-Hmm..dzięki.Ty też.

-Wiem o tym.

Pokręciłem głową i prychnąłem.Już dawno przestało padać.Jakoś udało mi się odkleić cie od siebie i poszliśmy do łazienki wysuszyć się.Zachowywałeś się trochę jak dziecko,wpakowałeś lizaka do moich ust choć nie chciałem,pokręciłeś nim,wyjąłeś go,sam liznąłeś i zacząłeś rysować nim po mojej i swojej piersi z dziwnym chichotem.Przez cały czas patrzyłeś na mnie jak niewyżyty samiec,który tylko czeka na odpowiedni moment,aby mnie  przelecieć.Zaśmiałem się na tą myśl i pogłaskałem cię po włosach.Niestety albo stety ta myśl stała się prawdą…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.