niedziela, 13 stycznia 2013

Bo podgladać każdy może;) MelloxMatt ii…Nate cd.


Następnego dnia Mello i Matt poszli na stołówkę i zajęli sobie miejsce przy stoliku.
-Matt pójdziesz po zupę…plosiee…..
Mello’ś spojrzał na niego słodkimi oczkami i rudy w końcu poszedł po zupę.
Nagle na horyzoncie pojawił się Near,Mello zobaczył go i  obserwował jak stał w kolejce i nie ma za bardzo gdzie usiąść,bo wszystkie stoliki były zajęte oprócz jednego…ich.Ale Near nawet nie spojrzał w tamtą stronę i poszedł zjeść śniadanie do swojego pokoju.
-No proszę Mell masz tą zupę.
Matt podał mu ją i sam zaczął jeść swoją.
-Wiesz…widziałem przed chwilą Near’a…
-Tego zboka?
Matt popluł się zupą mleczną ze śmiechu.
-Ty on jest jakiś dziwny…gapić się na ludzi kiedy są…ymm..zajęci,a nie jak normalny człowiek wyjść i przyjść później?
-Może miał powód…
Mello przelewał zupę łyżką i patrzył ,na jedzącego Matt’a.
-Ta, jasne…zbok i tyle jara się tym….
-Przestań!
Krzyknął Mello i wstał od stolika zostawiając zaskoczonego Matt’a całego w zupie.
Pobiegł do białego.Trochę to dziwne uczucie, teraz tak zapukać i wejść jakby nic się nie stało…ale musiał,musiał wyjaśnić to z Near’em.
Zapukał nikt nie odpowiada,zapukał jeszcze raz usłyszał cichutkie wejść.
Pierwszy raz był w tym pokoju.Panował w nim porządek,ściany były beżowe,a cała reszta koloru śmietankowego.Zabawki były równo poukładane na półkach,a łóżko równiutko posłane.Na nim siedział skulony chłopak kręcąc loczek.
-Mogę?
Zapytał Mello wchodząc do pokoju.
-Ta…jak chcesz…
Usiadł na łóżku obok białowłosego.Siedzieli w milczeniu,słychać było tylko cichutkie syki,gdy biały za mocno pociągnął za loczek.
-Wiesz,Near…przyszedłem zapytać Cię o to co się wczoraj stało…
-Wiem…domyśliłem się…tak to byś do mnie w życiu tu nie przyszedł…
-No co ty,nie mów tak.
Ale wgłębi ducha przyznał mu rację,nigdy nie czuł potrzeby ani chęci aby przychodzić do niego.
-Więc…czemu tam tak siedziałeś…boja nie wieże,że Ty miałeś lenia…
Uśmiechnął się Mello i spojrzał badawczo.
-Ekhmm…no więc….ja…
Near odwrócił głowę w bok cały czerwony,przestał kręcić loczka i wydusił z siebie
-No bo ja cię bardzo lubię i…miło mi kiedy Tobie jest dobrze,i tak jakoś nie mogłem się ruszyć potem…i….
-Już wystarczy…
Powiedział Mello, dłonią wziął go za pod bródeki odwrócił jego głowę w swoją stronę.
-Czy ty Near….czy ty mnie kochasz?
Wydukał z siebie to zdanie które nie chciało nigdy wyjść na światło dzienne.
Biały spuścił wzrok i poleciały mu łzy po policzku
-T…tak.
Wymamrotał i powoli spojrzał na przyjaciela.Jego twarz wyglądała trochę dziwnie tak jakby był wkurzony na niego,ale i szczęśliwy.
-Near…
Przytulił do siebie zapłakanego chłopca,który wczepił się w niego mocno.
Cała jego koszula była mokra od łez albinoska.
-Near…ale wiesz,że ja kocham Matt’a i nigdy nie będziemy razem… .
-Tak wiem…
I niespodziewanie pocałował Mello w usta,chłopak nie bronił się.Tylko to mógł mu dać chociaż przez chwile-siebie.
Białowłosy zaczął pieścić tors przyjaciela i mocniej go całować,Mello też nie był dłużny i pieścił go po plecach,a potem po brzuchu.Przewrócił go na łóżko i był nad nim…Mello czuł sadysfakcję,że jest dominatorem i uśmiechnął się do niego.
-Teraz jesteśmy razem,ale tylko teraz po tym co zrobimy będziemy tylko przyjaciółmi,ok?
Spojrzał nie pewnie na białego,który zrobił się nagle smutny
-Jak po czym takim będziemy mogli być TYLKO przyjaciółmi…no ale dobrze.
Spłynęła mu ogromna łza po policzku ,którą Mell zlizał.Po ciele N przeszły dreszcze,gdy chłopak całował go po szyi i schodził niżej i niżej.
Zdjął mu spodnie i całował to lizał mu podbrzusze,jęczał i zamknął oczy aby lepiej wszystko czuć.Mello zsunął mu bieliznę i wziął go całego do ust,Nate głośnio jękną,Mello’ś spojrzał na jego twarz.Była cała różowa,miał mocno zamknięte oczka,a loczki spływały mu po buzi.Goła klatka piersiowa szybko opadała i unosiła się,słychać było jęki i pomruki.W końcu doszedł,długo i dosyć głośno jękną,a z ust Mello skapywała biała substancja.Podreptał do niego na czworaka i pocałował go namiętnie.Gdy skończyli Mello’ś zabrał się za jego tyłeczek,włożył w niego dwa palce i powoli zaczął poruszać nimi.N otworzył oczy tak szeroko,iż wyglądało jakby miały mu zaraz wyskoczyć i głośno krzyknął.
-Cicho idioto jeszcze ktoś przyjdzie…po boli i przestanie daje słowo tylko się rozluźni…
,,Jak?! to cholernie boli!!!,, pomyślał Near,zacisnął mocno zęby i oczy.Mello wyjął palce.Białowłosy uspokoił oddech i zobaczył,że jest cały mokry.
-No to zaczynamy.
Powiedział Mello i delikatnie jak tylko mógł wszedł  w niego.
Near wrzasnął i to bardzo głośno nie otwierając oczu i zaczął trochę płakać i syczeć z bólu.,,NIE!! wyjmij to natychmiast…cholera….!,, ta myśl wbijała się za każdym ruchem przyjaciela coraz mocniej,aż w końcu nie wytrzymał.Otworzył oczy i spojrzał na wprost Mello i przez zaciśnięte mocno zęby wysyczał
-W y j m i   t o   z e   m n i e!
Ale Mello tylko się uśmiechnął i nie przestawał.Po 10 minutach cały ból z białego spłynął poczuł się trochę lepiej i zaczął dyszeć.Na to czekał Mello i przyśpieszył,mocniej w niego wchodząc.Albinosek nie wytrzymał i po niedługim czasie ogarnęła go rozkosz totalna.Na 20 minut stracił przytomność.
-E? Near słyszysz mnie?Ej! kurde co ja zabiłem go czy jak?
W końcu obudził się z ogromnym uśmiechem na buzi.
-Witaj wśród żywych.-I pocałował go w policzek.
-To..to było….nadzwyczajne….
-Haha..można to tak określić.
Oboje zaśmiali się.Mello szybko ubrał się i trochę przeczesał, Near też się ubierał,ale wolniej i smutno patrzył w podłogę.
-Czyli to koniec tak…?To tak na pożegnanie,teraz jesteśmy  … .
Mell usiadł na łóżku i popatrzył przez okno.
-Wiesz tak sobie myślę…no bo wiesz Matt zawsze chce być na górze i mną kieruje,mówi co mam robić i nie jest specjalnie delikatny,a Ty…hmm….może kiedyś powtórzymy to…było nawet miło,nie?
Szturchnął białego w ramię,a ten spojrzał na niego swoimi wielkimi szarymi oczyma
-Naprawdę?
- Naprawdę,tylko nie mów to…
-Matt’owi wiem.
Near uśmiechnął się i przytulił.
-No to ja idę do niego…muszę mu to wszystko jakoś wytłumaczyć.
-Trzymam kciuki.
Powiedział Near bawiąc się fingerami.
-Pa!
-Pa!
Mello wyszedł z pokoju.,,Uff…no  fajnie tylko jak ja Matt’owi wytłumaczę
,dlaczego biały się tak gapił na nas wtedy…,,.
Po paru głębokich oddechach wszedł do swojego pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.