niedziela, 13 stycznia 2013

Szkoła,miłość i inne nieszczęścia LxLight


Każdy ma taki dzień,że po prostu najzwyczajniej na świecie nie chce mu się iść do szkoły,no nie? No bo poco? Wysłuchiwać jaki to ty nie jesteś i takie tam..tak miał właśnie Raito.Coś mu mówiło,że ten dzień będzie wyjątkowy,ale jednak natura ucznia kazała mu zostać i chrzanić to co mówi mu rozum.No ale nie byłby sobą gdyby nie posłuchał rozumu.
Więc poszedł do tej nieszczęsnej szkoły,a gdy wszedł na korytarz przeżył mały szok.Postać stojąca przed nim..czy to..
-R-Ryuuzaki?! Co Ty tutaj robisz? Coo..doszkalasz się?
Brunet odwrócił się i z wyraźnym znudzeniem w głosie odpowiedział
-Tutaj wiele nowego się nie dowiem..nie dziwie się,że jesteś najmądrzejszy..na taki poziom..
Uśmiechnął się i poszedł ciumciając lizaka.
Light stał jak wryty tą wypowiedzią,która go tak trochę uraziła…lecz Ryuga miał rację poziom tej szkoły no niby wysoki,ale dla niego…dziecinada.
Ruszył do klasy z dziwnym wrażeniem,że ktoś go obserwuje.
-Liiight! Masz czas dziś po południu?Urządzamy imprezkę..przyjdziesz?
-Amm…noo..wiesz ja…
-Nie.Nie może,ponieważ będzie mi pomagał…
Brązowooki odwrócił się,a za nim stał czarnooki i z batonikiem w dłoni i chamskim uśmieszkiem ,,ratował,,go.
-No ale…jak to!? – zbulwersowała się jedna z dziewczyn.
-Tak too! – przedrzeźniał je i mrugnął do rozbawionego szatyna.
Gdy dziewczyny poszły Raito podszedł do już siedzącego na krześle chłopaka.
-To ty będziesz ze mną w klasie?
-A no..a coo? Nie chcesz?
-Czy chce czy nie Ty i tak się nie wypiszesz..
Brunet cmoknął,poklepał po krześle i z lizakiem w buzi powiedział
-Choc tu ze mną usiadź…plose.
Popatrzył mu w oczy,a Raito zauroczony ich głębią nie wiedząc co robi usiadł…mu na kolanach.
Lawliet lekko zdziwiony obioł go w pasie i wtulił się do jego pleców.
-Yych! Przepraszam! Ja..ja chciałem obok..puść mnie! Ludzie się gapią!
-No i co…Ciepło mi teraz…zoostań..
Mruczał mu do ucha i zaczął jeździć dłonią po udzie.
-Ryuga! Ogarnij się!
Syknął szatyn wyrywając się z uścisku.
-Co tak się wyrywasz…bo jak cię puszczę wywiniesz niezłego orła!
Chichotał brunet,schodząc dłonią do wewnętrznej strony ud i wyżej i wyżej..
-Zboczeniec!
Pisnął Light i dźgnął go w bok.
Do sali weszła pani i wszyscy wstali,a Lawliet jak obiecał tak zrobił i puścił go lecz ten dalej się wyrywał więc tak jak  mówił wywiną orła.
-Mówiłem..
Szepnął i pomógł mu wstać.Pani z uśmiechem pokręciła głową i prychnęła śmiechem gdy zobaczyła spodnie chłopaka.
-Ekhm! No więc..emm..a! Mamy nowego kolegę w klasie.To ten co pomagał wstać Raito..
Oczy wszystkich skierowały się na ławkę na końcu od okna i uśmiechnęli się przyjaźnie do nowego.
-Przedstaw się.
-Jestem Ryuga.Miło mi,że będę w tej klasie…szkole.Ponoć jest najlepsza.?
-Tak!
Odpowiedzieli chórkiem wszyscy i zaczęłi się śmiać.
-Spokój! No,a teraz do lekcji!Nie stękać tylko otwieramy książki na stronie…
-Mówiłeś,że ta szkoła do niczego,a teraz taaka dobra..
Szepnął nadal obrażony brązowooki zerkając na chłopaka,który siedział oczywiście w swojej ulubionej pozie.
-Trzeba się trochę przymilić..a teraz jeśli pozwolisz zapytam z innej strony..jak tam spodnie?
Spojrzał wymownie na krocze chłopca,a ten zaraz pokrył się różem.
-Nijak nie Twój biznes!
-Mogę ci pomóc jak chcesz…
-Nie!
Syknął spanikowany notując dokładnie jak nigdy.
Brunet cicho przysunął się do Light’a ,a gdy rozejrzał się czy nikt nie zerka na nich zaczął mruczeć mu do ucha takie rzeczy,że nie było mowy aby szatyn mógł normalnie pisać,a żeby w spodniach się ,,uspokoiło,, nie miał co liczyć…
-A..Ryuuzaki..przestań…bo..nie wytrzymam..
-Mm…serio?To co pomóc ci?
-N-Nie…
-Nie przekonujesz mnie.
-Twój problem..
Powiedział brązowowłosy normalnie co nie uszło uwadze nauczycielki.
-Macie problem chłopcy? Co wy tak ściśnięci jesteście? Macie dużo miejsca..Och! Raito do pielęgniarki idź masz gorączkę!
-Ja?Nie…
-Light no idź serio taki czerwony jesteś i spocony! Z 40 stopni masz!
Krzyczały zmartwione dziewczyny i z przerażeniem stwierdziły,że jak jest chory nie będą go widzieć z tydzień albo nawet dwa.
-Nie mam gorączki..!
Przekrzykiwał je już zmęczony chłopak.Przez to,że tak mu wmawiali tą chorobę naprawdę źle się poczuł i mimowolnie oparł głowę o ramię sąsiada.
-To może ja go zaniosę tam..taki wykończony,że chodzić nie może…
-Dobrze..
Lawliet oparł mu głowę o ścianę,wstał i z cichym jęknięciem podniósł go przez chwilę patrząc na niego z uśmiechem.
-Silny jest…
-A wygląda na łamagę i chuderlaka..
Dziewczęta nagle zaczęły szeptać o brunecie jaki to on jest naj,naj,naj…L spojrzał na nie i uśmiechnął się przyjacielsko.Jak na zawołanie usłyszeć można było westchnięcia dziewczyn.
Gdy wyszli czarnooki z pewnym trudem niósł szatyna,a nogi dosłownie uginały się pod nim.
,,Dam radę,dam radę..,,mówił sobie cały czas,a gdy patrzył na lekko różową twarz kolegi uśmiechał się i lepiej mu się szło.
Zobaczył pewien problem…spodnie.No co sobie pomyśli pielęgniarka?Że go zgwałcił po drodze…co robić,co robić..
Nagle jak z bicza strzelił do głowy wpadła mu myśl dość dziwna,kontrowersyjna i w pewnym sensie obrzydliwa..
-Jak mus to mus..
Mruknął i zaniósł go do toalety.Tam położył go na zimnej podłodze co szatyna trochę wybudziło i z sykiem otworzył oczy.
-Zimno mi..
-Zaraz będzie ci ciepło..
-Hę? Jak..
Brunet zawisł nad nim,a kosmyki kruczoczarnych włosów zasłaniały jego rumieńce.Pocałował go delikatnie,a opuszkami palców przejechał po policzku.Light drgnął i szarpał lecz zrozumiał,że to nic nie da i musi się poddać małemu zboczeńcowi..
L zaczął natarczywiej całować gdy Raito chyba pod wpływem nastroju zaczął jeździć palcami po jego plecach.Ten zaczął rozpinać mu spodnie co niezbyt spodobało się ich właścicielowi.
-Chcesz mnie wykorzystać…wiedziałem..
Szepnął jakby smutny i przestał go miziać.Czarnowłosy poczuł się głupio i nieswojo.
-Ja..muszę…bo chce cię zabrać do pielęgniarki..a co by pomyślała czy powiedziała jakby zobaczyła,że coś ci wystaje ze spodni?
Prychnął śmiechem i pogładził go po policzku.
Raito popatrzył mu głęboko w oczy i gdy zobaczył kawałek różowego koloru zaraz zabrał się za odgarnianie włosów.
-Ty jesteś cały czerwony..ha! Uroczy jesteś…
Czarnooki schylił się i pocałował go bardziej namiętnie.Tym pocałunkiem chciał przelać całą miłość która rozrywała jego serce jak dzikie zwierzę w klatce.Miał nadzieje,że się udało więc zaczął rozpinać mu koszulę i całować gorącą skórę chłopaka,patrząc mu w oczy z pod grzywki co bardzo,ale to bardzo podniecało szatyna.
Złapał go za włosy i przyciągnął do siebie.Ten z jękiem się przysunął ,a Light wyprostował się i teraz to on leżał na nim.Zerwał z niego bluzkę i zaczął całować go po ciele chaotycznie i natarczywie.
Zszedł do spodni i bez żadnych ceregieli,z słodkim uśmiechem powoli zsuwał z niego czarno-białe bokserki.Zaczął go całować w usta powoli,bez pośpiechu…oparł go o ścianę tak aby był w pozycji siedzącej.Usiadł na nim i całował dalej namiętnie,mrucząc co jakiś czas co doprowadzało do szału detektywa.
Objął dłonią jego męskość i szybko zaczął nią poruszać.Rumieńce bruneta rozlały się na całe policzki lecz czarne włosy dokładnie zakrywały to co najlepsze więc szatyn trzymał je drugą dłonią.L zaczął cicho stękać i kurczowo trzymać się bioder kochanka.Light uśmiechnął się na taką reakcję i przyśpieszył,pocierając końcówkę penisa.Z ust bruneta wydobył się głośny ni to jęk,ni to krzyk…coś jakby mieszanka tego.Spodobało się to Light’owi więc robił to dalej,szybciej i mocniej.L z ogromnym uśmiechem wyjękiwał różne rzeczy między innymi jak bardzo go za to kocha i nie tylko za to.
Objął go rękoma i nogami co utrudniało pracę szatynowi.
-Weź te nogi Ryuga!Słyszysz jeszcze?
-Ta..a!aak…jaa…ha..kocham Cię…
W tym momencie pocałował go,brutalnie gryząc mu wargi do krwi co powodowało jęki bólu ze strony kochanka.Detektyw oparł się znowu o ścianę,wygiął w łuk i krzyknął zasłaniając sobie sam usta ręką.Raito ,,oczyścił,,godność kolegi i swoją rękę.
-Podobało się?
Spytał zlizując resztki białej cieczy z policzka.
-Taak…Raito..taak..
Jęknął brunet jeszcze oddychając szybko i znów pocałował go lecz tym razem delikatnie i zmysłowo.
-Idziemy?
Rzucił brązowooki wstając z wycieńczonego L’a.
-No ale..właściwie przyszliśmy tu po to aby..Tobie..he..a wyszło..
-Mi to tam pasuje..nie mówię,że bym nie chciał…ale to też jest jakieś wyjście…
Roześmiali się i nagle zadzwonił dzwonek.Spanikowani spojrzeli na siebie.Raito zapiął bluzkę i spodnie.On wyglądał już normalnie,ale L miał problem..
-Cholero jedna rozerwałaś mi bluzkę! Co ja założę? Nie pójdę przecież bez koszulki!
-Mi tak się bardziej podobasz..
Brunet popatrzył na niego z szeroko otwartymi oczami i krzywo uśmiechnął.
-Jaasne…schowaj takie teksty dla swojej dziewczyny..
-Nie mam.
-To dla przyszłej,czy ty możesz mi pomóc coś wy myśleć?
-Ale ja nie chce jakieś dziewuchy! Chce Ciebie!
Ryuuzaki prychnął śmiechem i oparł się o ścianę.
-Coo? Ty geniuszu jesteś gejem? No,no…nieładnie!
-A Ty to nie? A kto się darł jak bardzo mnie kocha? I chce ze mną być?
Ryuga zaniemówił i spuścił wzrok.Głupio mu trochę było,że takie rzeczy wykrzykiwał..
-No bo wiesz przecież…to przez to,że ty to robiłeś mi no i tak jakoś…no rozumiesz?
-Nie.
-Inteligenty..
Mruknął.
-Coo?
-Nic,nic…No mówiłem to bo byłem w euforii wiesz!?
-Cieszy mnie to naprawdę…czyli to nie była prawda?
Cisza.Ta krępująca cisza,która zapadłą między nimi była męcząca dla nich oboje.
-Połowicznie.
-Co połowicznie Ryuga? No mów że!
-Połowicznie kłamałem..
-W czym? Że mnie kochasz? Na pewno w tym przecież Ty nikogo nie kochasz prawda?!
-Nie mów tak..
Mruknął brunet.Light z furią popatrzył na kochanka i podał mu zapasową koszulę.
-Zawszę ją tu chowam na wszelki wypadek..masz i idź.
Detektyw przyjął podarunek.Założył koszulę i gdy ją zapiął stał nadal patrząc na Light’a i widać było,że walczy z myślami.
-No idź! Idź sobie!
Wydarł się szatyn i uderzył pięścią w umywalkę.L cofnął się i z żalem popatrzył na chłopaka.Tak bardzo chciał mu powiedzieć,że go kocha i że go pociąga,ale coś go blokowało i teraz wyglądało na to,że go okłamywał wtedy…a mówił prawdę.
Wyszedł z toalety i raz jeszcze obejrzał się w stronę ,,przyjaciela,,.
-Przepraszam..
Szepnął i ruszył pod klasę.
***
Raito walczył z samym sobą żeby nie wyrwać umywalki,a swoją furię skierował na ścianę w którą walił pięściami.Przestał gdy zorientował się,że zaczyna lecieć mu krew.Obmył dłonie i wyszedł.Na holu spotkał nauczycielkę.
-Jak się czujesz Raito?
-Do dupy…
Syknął i popatrzył na uśmiechniętą twarz pani.
-Jak?
-D..dobrze..muszę iść.
-Do zobaczenia.
-Hę? Mamy z panią?
-Tak w tej samej sali.A! No i jak ten nowy?Jak mu tam…Ryuga!
-Dobrze.Miły….miły gość…naprawdę muszę iść.
-Hm..no to do zobaczenia.
Poszedł trochę dalej i zobaczył samotnie siedzącego L’a,bawiącego się żelkiem.Przez sekunde zrobiło mu się go żal,ale zaraz uświadomił sobie jak go okłamał,a on nienawidzi kłamców.
***
Wszystko było takie głupie…wszystko pachniało nim..cholerna koszula! Gdyby mógł oddałby ją mu,ale jakby chodził..
Czuł niesamowity ucisk w sercu,a gdy spostrzegł Raito flirtującego z dziewczyną ogarnęła go złość.Złość specyficzna,bo popychająca do dziwnych rzeczy.Wstał i ruszył szybko do ,,pary,,,po drodze wrzucając żelka do ust.Dziewczyny patrzyły za nim jak zahipnotyzowane,a gdy poczuły słodki zapach słodyczy dosłownie padły.
-Czego chcesz!?
Warknął nieprzyjemnie szatyn nie odwracając się w jego stronę.
-Chcę pogadać z Tobą..możemy?
-Żebyś znowu mnie okłamywał?Po co mi to?Idź lepiej.Nienawidzę kłamstw.Czyli Ciebie też.
Lawliet drgnął i cofnął się.Zabolały go te słowa bardzo.Ale zamiast odejść i ze smutkiem stwierdzić,że to już koniec…podszedł i uderzył go z całej siły w plecy.Krzyk szatyna zwołał wszystkich gapiów,a dziewczyny wybrały który wygra i oczywiście..który przystojniejszy.
-Co..Ty odwalasz Ryuuga!?
Syknął pocierając plecy,odwrócił się i popatrzył z nienawiścią na chłopaka.
-Chce z Tobą pogadać!
-Ale JA nie chce!
Kolejny cios skierowany w brzuch spowodował ,że Light musiał na moment ukucnąć i złapać oddech.
-Jak będziesz się sprzeciwiał to cię pobiję!
-No to bijmy się…
Szepnął,złapał bruneta za nogi i przewrócił do tyłu.Ten z krzykiem padł na kamienną podłogę i z cichym jęknięciem wstał z niej.Łapiąc równowagę kopnął go z pół obrotu i rzucił na niego.Raito z dziką furią spychał z siebie bruneta i wbijał w niego paznokcie do krwi.Detektyw jęczał z bólu,ale nie schodził tylko trzymał go za ramiona chcąc uspokoić.
-Wolisz się bić niż pogadać?!
Krzyczał na niego i gdy na chwilę poluźnił uścisk brązowooki powalił L’a na plecy i zaczął okładać go po ciele pięściami.
Ryuga zacisnął powieki i pozwalał  wyładować się Light’owi na sobie jednak trochę go trzymając.Gdy ten uderzył go w splot z jego  oczu popłynęły łzy,a z ust stłumiony krzyk.
W końcu Raito przestał okładać go pięściami i sapał zmęczony.Ręce mu drżały więc szybko padł mu na klatkę piersiową.Pewnie jakby Ryuuzaki nie był tak poobijany było by mu dobrze,ale szatyn trochę ważył więc zabolało go to.Jęknął cicho i otworzył oczy spoglądając na wycieńczonego chłopaka.
-Przecież ja cię kocham idioto…inaczej wielu rzeczy bym nie zrobił..pamiętasz na lekcji?.Jakieś nieporozumienie wyszło..i doszło do tego,że mnie pobiłeś..
-Serio?Nie kłamiesz?
Wysapał blondyn i popatrzył na swoje ,,dzieło,,.
-Nie,nie kłamię…
Wyjęczał brunet trzymając się za bok.
-Co ci?
-N..nie wiem..kłuje..
-Daj rozmasuje.
Ryuuzaki otworzył szerzej oczy.Szczerzę to trochę się go bał,ale zaufał mu.
Wszyscy dookoła stali jak wryci w podłogę.Dziewczyny z obrzydzeniem popatrzyły na parkę i poszły,a chłopaki nie szczędzili im głupich komentarzy.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy weszli do klas.Wszyscy oprócz Ryugi i Raito.Szatyn dalej masował chłopaka,który pomrukiwał zadowolony.
-Słyszę,że nie boli?
-Nie..ale rób tak dalej…
-Pff…sam se rób.Jak nie boli…
Zabrał dłonie z boku bruneta który zaraz odwrócił głowę w jego stronę.
-No weź nie bądź takii! Foch!
-Ale ty uroczy jesteś!
Westchnął szatyn,pocałował go w policzek i dalej masował poobijanego przyjaciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.