niedziela, 13 stycznia 2013

Kuszący zapach jabłek LxLight


Zachód słońca jest taki piękny.
Tyle pastelowych barw,które nie dręczyły tak bardzo zmęczonych życiem ludzi swoim krzykliwym blaskiem.
Wielki pokój o kremowych ścianach,chłoną światło sprawiając,że wydawał się przytulniejszy i cieplejszy.Okno wielkości ściany ukazywało piękny pejzaż,a ludzie wielkości mrówek nie mieli bladego pojęcia,że w tym ogromnym budynku na samej górze,mieszka najsłynniejszy detektyw na świecie,L.Lecz nie był on sam był z nim nie jaki Light Yagami najlepszy uczeń w Japonii,który był podejrzany…o bycie Kirą.Owy podejrzany siedział spokojnie na nie wielkim balkonie sącząc spokojnie herbatę patrząc daleko przed siebie.Miał już jakie takie plany na wieczór wypić herbatę,pójść się wykąpać,załatwić paru kryminalistów i na końcu położyć się.Niby nieskomplikowany miał być ten wieczór lecz zapomniał o małym,drobnym szczególe,który siedział w mlecznym pokoju skulony i jakby załamany.Czarną głowę miał schowaną w skrzyżowanych ramionach,które spokojnie spoczywały na kolanach,kciukiem jeździł po czuprynie.
-Coś się stało Ryuuzaki?
Znudzony ton głosu szatyna nie zachęcał do rozmowy,ale mimo tego chłopak podniósł głowę.Przez zachodzące słońce jego skóra miała kolor lekko podchodzący do morelowego.
-Nic interesującego.Boli mnie ząb.
Mruknął brunet i zszedł z krzesła kierując się do Watariego.
-Wiedziałem,że te słodycze mu zaszkodzą prędzej czy później.
Westchnął do siebie wstając z leżaka i dopijając resztki napoju poszedł do kuchni zjeść coś przed kąpielą.
Będąc w żółtawej kuchni Light spostrzegł kręcącego się w niej detektywa by najmniej nie za słodyczami,a bardziej w poszukiwaniu cennej tabletki przeciwbólowej.
-L nie uważasz,że to znak abyś opanował się z tymi słodyczami?
Niedługo wypadną Ci zęby,a wtedy będziesz pił te słodkości przez słomkę!
Nagle przed oczami Ryuuzakiego pojawił się mikser,a w nim mnóstwo pączków i eklerków,które zmiksowane zostały nalane do kubka w truskawki i podane mu ze słomką.
Szybko połknął gorzką tabletkę i wręcz wbiegł do toalety,a za nim rozbawiony Kira.
-Przeraziła Cię ta wizja?
-Tak jakby.Umyję zęby.
I jak powiedział tak zrobił.Szorował je mocno i dokładnie,robiąc dziwne miny spowodowane smakiem miętowej pasty.Przy okazji wykąpał się i umył włosy.
Aktualnie już ubrany z mokrymi kruczoczarnymi włosami,stał cicho za plecami studenta robiącego kanapki.
-L nie stój za mną.Nie lubię jak mi ktoś dmucha na szyję.A do tego kapie Ci z włosów.
Ryuga lekceważąc słowa przyjaciela musnął wargami odsłoniętą szyję i kosmyki kasztanowych włosów.Light zdrętwiał i opuścił nóż na blat,patrząc tępo na ścianę przed sobą.
,,Co On robi?! Zostaw mnie!,,
W myślach krzyczał o spokój lecz nie potrafił tego powiedzieć,więc stał sparaliżowany czekając na dalszy rozwój sytuacji.
Brunet podniósł cienką brew i z uniesionym kącikiem ust delikatnie objął partnera od tyłu,przytulając się i subtelnie całując całą szyję zatapiał nos w prostych,brązowych włosach.Słodki płyn do kąpieli o zapachu czekolady otulał ich oboje nadając uroku tej chwili.Sam szatyn przymknął powieki odchylając głowę tym samym przyzwalając na dalsze pieszczoty.Zadowolony L z ciepłym uśmiechem zaczął prawą dłonią odpinać guziki koszuli i głaskać odsłaniający się tors.Niestety Kira odtrącając chłopaka przebił tą słodką bańkę,powracając do twardej rzeczywistości.
-R-ryuuzaki co Ty robisz?! Zostaw mnie!
Sapnął zaczerwieniony Raito i z odpiętą koszulą wybiegł z kuchni zostawiając przyjaciela samego.
1,2,3 i drzwi od sypialni Kiry zostały zamknięte na cztery spusty.
,,Co On sobie wyobraża?!Kolejny test?Ale wtedy nie byłby aż TAK czuły! Czy On…nie,nie,nie! Nie może! I ja też nie…,,
Rozgorączkowany szatyn padł na łóżko zasłaniając oczy ręką.
,,Był taki ciepły…i uroczy.A jego usta…takie miękkie i delikatne.Eh..nie,nie mogę tak o tym i Nim myśleć.To mój wróg i chce mnie zmylić.To normalne i nawet w Jego stylu…ale nie podejrzewałem,że jest taki…Light uspokój się!,,
Zrezygnowany i z bijącymi się myślami poszedł się zrelaksować na balkon.
Rozgwieżdżone niebo i małe mrygające punkciki w mieście uspokajały skołatane nerwy,a ciepły wiatr,który smyrał twarz powodował uśmiech.Lecz chwile spokoju przerwało ciche pukanie do drzwi.Uczeń próbował zignorować pukanie,ale z każda chwilą stawało się one pewniejsze i mocniejsze więc chcąc czy nie chcąc musiał otworzyć.Oczywiście przed nimi stał brunet i bez zaproszenia wszedł do środka.Wyglądał i zachowywał się jakby nic się nie stało i w ogóle nie czuł się skrępowany.
-Czego chcesz?
Spytał ostro nastolatek siadając jak zwykle elegancko na skraju łózka wlepił przeszywający i nie przyjemny wzrok w niego.
Ryuuzaki kucnął przed chłopakiem,wkładając kciuka do ust i leciutko go gryząc też patrzył się w oczy Yagamiego.
-Przepraszam,że byłem taki…bezpośredni,ale jakoś ostatnio potrzebuje bliskości,a Ty…ładnie pachniesz.Jabłkami,a ja lubię jabłka.Z nich są pyszne szarlotki.
Szepnął brunet mocniej przygryzając palca i minimalnie przybliżył się.Jego duże,czarne oczy wydawały się być tak głębokie,że można było się w nich utopić.
-Ale to nie tłumaczy,że mnie praktycznie rozbierałeś.No i całowałeś,a to znaczy,że nie było to zwykłe przytulenie się.
Light nadal nie ugięty patrzył twardo na skuloną postać pod nim.
Chwila ciszy,która nastała między nimi zdawała się napinać do granic możliwości i torturować ich.Detektyw odwrócił się jakby myśląc nad sensowną odpowiedzią,zmrużył oczy.Niespodziewanie syknął głośno i zadrżał na moment.Zaintrygowany szatyn schylił się i intensywnie wpatrywał się w niego.Zobaczył jak z nadal trzymanego w ustach palca sączy się krew,która spływała wolno po brodzie.Zdziwił się,że tak mocno można wgryźć się w kciuk.
-Ekhem daj tą rękę,obmyję ją.
Ale gdy już złapał nadgarstek właściciel szarpnął się,przesuwając na bok.
-Nie chcę abyś robił cokolwiek z litości.Pójdę już.
Czarne włosy skrywały smutne oczy,które patrzyły jak z ranki leci krew.
-Nie puszczę Cię póki tego nie omyję i opatrzę!
-Co się tak mną interesujesz?Przecież dla Ciebie jestem nikim,mało ważnym człowiekiem,który wręcz przeszkadza i odpycha.
Warknął detektyw wstając i kierując się do drzwi został mocno szarpnięty do tyłu i powalony pa brzeg łóżka.
-Nie jesteś nikim i na pewno nie odpychasz znaczy mnie nie,nie wiem jak innych i nie mów,że robię dla Ciebie cokolwiek z litości,bo to też nie prawda.Robię to wszystko,bo…boo..tak chcę i już!
Dopiero teraz chłopak spostrzegł,że wisi nad zdziwionym partnerem,który z niedowierzaniem patrzył mu w oczy jakby zaglądając do duszę.
-To było szczere?
-T..tak.Raczej tak.A co? Nie wierzysz?Zaraz Ci udowodnię!
Po tych słowach wpił się namiętnie w usta bruneta,które tak zmysłowo całowały jego szyję.Kiedy L zaczął oddawać pocałunki i wplątywać dłoń w kasztanowe włosy,Raito powoli acz zdecydowanie zaczął podwijać śnieżnobiałą bluzkę,wsuwając zimną dłoń pod nią,ściskając go za sutki.Ciche jęki ze strony czarnowłosego ucieszyły Yagamiego.Znane już uczucie ciepła w sercu opanowało całe ciało szatyna,więc kwitując to uśmiechem znów pocałował go wtulając się w pierś.
Szczęście rozrywało nadszarpnięte już serce czarnookiego i zadowolony z takiego obrotu sprawy westchnął głęboko odpędzając wszelkie zmartwienia,powoli głaskał go po plecach.
-Dziś śpisz ze mną…dobrze?
Czekoladowe tęczówki wbiły pytające spojrzenie w zaróżowioną twarz Ryuuzakiego,która rozpromieniła się po paru minutach.
-Skoro chcesz…nie mam nic przeciwko.
Po wdrapaniu się do łóżka i przykrycia ciepłą kołdrą,brunet od razu wślizgnął się plecami w silne ramiona.
-Wnioskując po Twoim zachowaniu nie jesteś na mnie zły?
-Nie,śpi.
-No to dobranoc..Light.
-Dobranoc Ryuuzaki.
Szepnął mu do ucha i po całusie w nos zasnęli w ciszy zasypiającego miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.